sobota, 22 października 2022

Muffiny z nutellą i śliwkami

 Bardzo lubię połączenie śliwek i czekolady, najbardziej w lodach, a dziś musi mi wystarczyć  w innej wersji. Cóż mogę powiedzieć, zniknęły równie szybko jak się pojawiły.  Z resztą zaletą muffinów jest radość z ich jelenia, można sobie pokruszyć,  można zabrać ze sobą na wynos, można rozpakować,  można się delektować, można  wszystko ❤ W zasadzie to najbardziej lubię te z kremem, ale niestety bardzo rzadko je robię, może czas to zmienić? Od kilku tygodni brałam się za pisanie postów i zabrakło niemal wszystkiego, ale dzisiaj jest świeczka i chęci... Przepis pochodzi z blogu Kwestia Smaku. 

Zapraszam do przetestowania, fajna propozycja na jesienne dni.

MUFFINY Z NUTELLĄ I ŚLIWKAMI          


SKŁADNIKI:

* 300 g śliwek węgierek

* 80 g masła

* 100 g mlecznej czekolady

* 3 łyżki nutelli

* 2 jajka

* 150 ml mleka

* 250 g mąki pszennej

* 2 łyżeczki proszku do pieczenia 

* 150 g brązowego cukru

* 2 łyżki kakao

PRZYGOTOWANIE:

Zaczynamy od nagrzania piekarnika do 180 stopni C. Kolejnym krokiem jest przygotowanie śliwek, myjemy, usuwamy pestki i kroimy w kosteczkę. Potem wykładamy formę na muffiny papilotkami - 12 sztuk. W małym garnku roztapiamy masło z dodatkiem połamanej czekolady i nutelli, co chwilę mieszamy i jak tylko pojawi się gładka masa zdejmujemy z ognia. Dodajemy jajka oraz mleko i mieszamy trzepaczką do połączenia składników. W osobnej misce dokładnie mieszamy suche składniki, przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, dodajemy brązowy cukier, kakao. Następnie dokładamy mokre składniki i pokrojone śliwki, wszystko dokładnie mieszamy łyżką. Teraz pozostaje już tylko nałożenie ciasta do papilotek i wstawienie foremek do piekarnika. Pieczemy przez 25 minut, do tzw. suchego patyczka, a potem już tylko odrywamy po kawałku i zajadamy, jedną potem drugą i ciągle nam mało...

Smacznego!!!




czwartek, 20 października 2022

Tarta z białą czekoladą i malinami

 Przyszedł czas na pokazanie tarty, która powinna pojawić się tu jako pierwsza, ale przez moje rozkojarzenie zabrakło mi podstawowych składników. To jedna z tego typu tart, które robi się raz, dwa, ale mimo wszystko chwilkę musi spędzić w lodówce, a najlepiej całą noc. Zrobiłam ją dla koleżanki do pracy  i wszyscy zajadaliśmy się ze smakiem. Jedno jest pewne biała czekolada i maliny to świetne połączenie, warte wypróbowania. Idealne na zakończenie pochmurnego dnia takiego jak dzisiejszy, dobrze, że jeszcze można ich znaleźć troszkę w ogródku. 


TARTA Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ I MALINAMI


Składniki:

Czekoladowy spód:

* 200 g herbatników

* 50 g mlecznej czekolady

* 50 g gorzkiej czekolady

* 50 g miękkiego masła

Krem z białej czekolady:

* 250 g sera mascarpone

* 200 g białej czekolady

Dodatkowo:

* około 500g malin  

* cukier puder do oprószenia

Przygotowanie:

Czekoladowy spód:

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, tzn. do rondelka wlewamy wodę do 1/5 wysokości, na niej układamy metalową miseczkę do której wkładamy połamaną na kawałki mleczną i gorzką czekoladę. Do malaksera dajemy herbatniki, masło i wlewamy ciepłą czekoladę i miksujemy wszystko na gładko. Używałam formy na tartę z wyjmowanym dnem o średnicy 24 cm. Dno i boki formy wykładamy masą czekoladową, wyrównujemy i dociskamy, wkładamy do lodówki na czas przygotowania kremu.
KREM Z BIAŁEJ CZEKOLADY:
Zaczynamy od rozpuszczenia białej czekolady. Na rondelku z wodą ustawiamy metalową miseczkę, wkładamy polamaną na kosteczki czekoladę, lekko studzimy. Mascarpone ubijamy przez kilka sekund, a następnie powoli wlewamy roztopioną czekoladę, cały czas miksujemy.
Wyjmujemy z lodówki czekoladowy spód i przelewamy na niego krem, a na nim układamy maliny. 
Tartę wkładamy do lodówki na około 12 h. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem. Zajadamy ze smakiem i żałujemy, że lato juz minęło...
Smacznego!!!












wtorek, 20 września 2022

Tarta z malinami

 To miała być całkiem inna tarta, chciałam przywieźć coś nowego, ale nie zrobiłam listy i zapomniałam o podstawowym składniku masy, a mianowicie o białej czekoladzie. Zorientowałam się dopiero, gdy zabierałam się za jej przygotowanie. Całe szczęście w lodówce była śmietana kremówka, można powiedzieć uratowani. W zasadzie dobrze się złożyło, bo obiecałam wypróbować lżejszą wersję. Tarta szybko powstaje i smakuje wyśmienicie, poza tym nie trzeba jej piec. Spód trochę się rozmięka, ale dzięki temu przyjemnie smakuje. Nie trzeba ograniczać się tylko do malin, choć świetnie przełamują słodycz, ale można też dorzucić borówki, albo figi.

Tarta z malinami  

SKŁADNIKI:                                                

Czekoladowy spód

* 200 g herbatników

* 50 g mlecznej czekolady

* 50 g gorzkiej czekolady

* 50 g miękkiego masła

Masa z mascarpone

* 250 g serka mascarpone schłodzonego
* 200 g schłodzonej śmietanki 30%
* 3 łyżki cukru pudru
Dodatkowo:
* ok. 500 g malin

Przygotowanie:

Czekoladowy spód:

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, tzn. do rondelka wlewamy wodę do 1/5 wysokości, na niej układamy metalową miseczkę do której wkładamy połamaną na kawałki mleczną i gorzką czekoladę. Do malaksera dajemy herbatniki, masło i wlewamy ciepłą czekoladę i miksujemy wszystko na gładko. Używałam formy na tartę z wyjmowanym dnem o średnicy 24 cm. Dno i boki formy wykładamy masą czekoladową, wyrównujemy i dociskamy, wkładamy do lodówki na czas przygotowania kremu.

Krem mascarpone:

Zarówno ser mascarpone, jak i śmietanka powinny być dobrze schłodzone. Do miski wlewamy zimną śmietanę, dodajemy mascarpone, cukier puder i ubijamy na sztywną, gęstą i puszystą masę. Ubijanie zaczynamy na mniejszych obrotach, po około 2 minutach gdy składniki już się połączą zwiększamy obroty do maximum. Masę wykładamy na czekoladowy spód, układamy maliny jedna obok drugiej, albo możemy je porozrzucać razem z borówkami. wkładamy do lodówki i zostawiamy do schłodzenia na około godzinę.
Smacznego!!!





poniedziałek, 16 maja 2022

Kurczak ze szparagami w sosie koperkowym

 W ostatnim czasie najważniejsze jest dla mnie przygotowanie obiadu w jak najkrótszym czasie. To danie idealnie spełnia oczekiwania, poza tym, że raz dwa można je przygotować to przy tym jest bardzo dobre. Kiedy ranek jest wypełniony po brzegi ciężko usiąść i zrobić pierogi. Miewam takie wspaniałe dni, kiedy do 12:30 jestem w stanie zrobić wspaniałe rzeczy, mam motywację, energię. Wtedy wysypiam się, idę biegać, plewić ogródek, przygotowuję szybki obiad i wyruszam do pracy. Przygotowanie tego dania zajęło mi pół godziny. Wodę na makaron zagotowałam w czajniku elektrycznym, co zaoszczędziło mi trochę czasu. 

Korzystałam z przepisu z blogu Kwestia Smaku. Kupiłam ostatnio makaron z papryczką chili i żałuję, że wzięłam tylko jedno opakowanie, świetnie pasuje do potraw. Dodając go do sosu możemy oczekiwać idealnego dopełnienia. Jeśli sos Wam nie zgęstniał, aż tak idealnie nie ma co się martwić dodajcie makaron do niego i chwilę jeszcze zostawcie na ogniu super wsiąknie. Można też sam sos dłużej zostawić na ogniu, na odparowanie. Innym sposobem jest dodanie do śmietany 1/4 szklanki wody z gotowanego makaronu. Danie można podać z ziemniakami, mogą być z wody, mogą też być to zapiekane ziemniaczki, albo ryż.

Szparagi kocham od pierwszego wejrzenia, przykro mi było jak zobaczyłam cenę 19 zł za 500g. Ten smak uzależnia, z bólem serca, ale zapłaciłam. Wtedy przeszło mi przez myśl, a może tak zacząć uprawiać swoje szparagi? Troszkę poczytałam i myślę, że może w przyszłym roku spróbuję. Może ktoś z Was już zajął się tym tematem i podzieli się ze mną spostrzeżeniami?

Kurczak ze szparagami w sosie koperkowym


Składniki:

* 500 g filetu z kurczaka

* sól

 * pieprz

* 2 łyżki mąki pszennej

* 250g szparagów zielonych

* 2 łyżki oliwy

* 3/4 szklanki bulionu

* 1 łyżka masła

* 1/2 szklanki śmietanki 30%

* 1/2 łyżeczki kurkumy

* 3 łyżki posiekanego koperku

* pół papryczki chili

* szczypta podprażonych migdałów

* szczypta tartego parmezanu


Przygotowanie:

Filety kroimy na mniejsze porcje, zaczynamy od odkrojenia polędwiczki, następnie filet należy przekroić wzdłuż na pół.  Rozbijamy tłuczkiem na cieńsze filety, doprawiamy solą, pieprzem i obtaczamy w mące, nadmiar mąki strzepujemy. Myjemy szparagi, chwytamy i w połowie łamiemy. Łodyżki kroimy w cienkie, ukośne plasterki, główki zostawiamy w całości. Na dużej patelni rozgrzewamy oliwę, jak już będzie gorąca wkładamy filety i obsmażamy z dwóch stron, po około2 minuty z każdej. Wyjmujemy filety , a w ich miejsce wlewamy bulion i zagotowujemy, następnie dodajemy szparagi, i gotujemy jeszcze przez 2 minuty, wtedy dodajemy usmażone kotlety, masło. Całość gotujemy jeszcze  około minutę i przewracamy kurczaka na drugą stronę. Dodajemy śmietankę (jeśli wlewamy wodę z makaronu, to w tym momencie mieszamy ze śmietanką), kurkumę, pokrojoną na kawałeczki papryczkę i koperek, wszystko mieszamy i gotujemy jeszcze kilka minut, lub do czasu, aż  sos zgęstnieje. Na koniec wykładamy na talerz, posypujemy podprażonymi migdałami i parmezanem.

Smacznego!!!






środa, 30 marca 2022

Babka z kajmakiem

 Piekłam ją dwa razy. Za pierwszym nie była idealna, zdecydowanie za krótko jak na mój piekarnik, dałam za mało ciasta na dół i kajmaku za dużo dlatego też była mokra. Nie poddałam się, bo mimo wszystko była bardzo smaczna. Moja mama nie wydawała się zadowolona, że znów ją piekę, bo skoro raz nie wyszła, to szkoda czasu i pieniędzy na kolejny niewypał. Uparłam się i nie żałuję, bo za drugim razem wyszła idealnie pyszna!!!

Korzystałam z przepisu z blogu Moje Wypieki


BABKA Z KAJMAKIEM  


Składniki:

* 200 g masła

* 150 g drobnego cukru do wypieków

* 4 duże jajka

* 250 g mąki pszennej

* 50 g skrobi ziemniaczanej

* 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

* 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

* 2 łyżki mleka

* 200 g masy kajmakowej

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Polewa z białej czekolady:

* 50 g białej czekolady

* 20 ml śmietanki kremówki 30% lub 36%


Do miski dajemy masło i cukier, ucieramy do czasu, aż otrzymamy jasną i puszystą masę maślaną, wówczas dodajemy jajka, jedno po drugim i miksujemy, aż do połączenia się składników. Potem dodajemy wanilię i ucieramy. Bezpośrednio do utartej masy przesiewamy mąkę pszenną, skrobię ziemniaczaną i proszek do pieczenia i kolejno wlać mleko. Mieszamy delikatnie przy pomocy szpatułki, aż do połączenia składników, nie dłużej. Formę do babki o pojemności około 2,1 litra smarujemy masłem i oprószamy mąką pszenną, nadmiar strzepujemy. Na dno formy wykładamy warstwę ciasta, następnie dajemy łyżeczką gdzieniegdzie kajmak (nie za dużo), potem znów ciasto i ponownie kajmak, na koniec przykrywamy go ciastem. Końcówkę łyżeczki wkładamy w środek ciasta i robimy jakby ósemki. Masa i tak opadnie na dno. Pieczemy w temperaturze 165 stopni C, góra - dół, przez 40 minut po tym czasie przykrywamy folią i pieczemy jeszcze 15-20 minut. Wyjmujemy i studzimy na kratce.

Polewa:

Czekoladę łamiemy na kawałki, łączymy ze śmietanką i rozpuszczamy w kąpieli wodnej, następnie polewamy ostudzoną babkę. Na koniec dekorujemy, choć można to pominąć i śmiało zabierać się za jedzenie.

Smacznego!!!









wtorek, 29 marca 2022

Mazurek Pisanka

 Uwielbiam takie wypieki, niby nic, a tak szybko znika. Raz dwa zagniatamy ciasto, chłodzimy, potem wycinamy jajo, rolujemy, przygotowujemy słodkie wypełnienie, dekorujemy, słyszymy ochy i achy i nagle nie ma już nic, zostają tylko okruszki. Mazurek jest świetny, bo nie trzeba trzymać go w lodówce, a przy dużej ilości świątecznych przysmaków jest to niewątpliwy plus. 

Inspirowałam się przepisem z blogu Moje Wypieki

MAZUREK PISANKA                                           


Składniki:

CIASTO KRUCHE

* 175 g mąki pszennej

* 25 g cukru pudru

* 100 g schłodzonego masła

* 1 łyżka kwaśnej śmietany 18%

* 1 żółtko

MASA Z MLECZNEJ CZEKOLADY

Składniki:

* 100 g mlecznej czekolady

* 40 ml śmietanki kremówki 30% lub 36%

MASA Z BIAŁEJ CZEKOLADY

Składniki:

* 100 g białej czekolady

* 40 ml śmietanki kremówki 30% lub 36%

Dodatkowo:

* płatki migdałowe

* różnokolorowe draże

* posiekane orzeszki ziemne

* wiórki kokosowe

* wykałaczka

Przygotowanie:

Najpierw przygotowujemy sobie szablon, na papierze odrysowujemy formę o średnicy 21 cm, a potem troszkę ją wydłużamy, żeby nabrała kształtu jajka. Wszystkie składniki umieszczamy w misce i miksujemy, jak powstaną grudki, zagniatam ręcznie do połączenia składników. Formujemy kulę i wkładamy na 1h do lodówki. Po wyjęciu rozwałkowujemy ciasto, na papierze do pieczenia, na grubość około 3-4 mm, przykładamy przygotowany szablon i wycinamy pisankę. Z pozostałych ścinków rolujemy ranty i dwa paski do przegródek. Taką pisankę wkładamy jeszcze na 0,5h do lodówki. Po wyjęciu nakłuwamy ciasto widelcem i wkładamy do nagrzanego do 200stopni C piekarnika i pieczemy przez 15 minut, aż delikatnie się zarumieni. Wyjmujemy i studzimy na kratce.

Po ostudzeniu przygotowujemy masę z mlecznej czekolady:   oba składniki rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Następnie tak samo postępujemy z masą z białej czekolady. Po przygotowaniu wylewamy masy na ostudzone ciasto na jednej części wylewamy mleczną czekoladę, łyżeczką nakładamy kleksy białej czekolady i wykałaczką tworzymy "esy-floresy" ( takie ósemki). Na pozostałych częściach możemy wykorzystać wyobraźnię i zaszaleć na całego, każdy może zrobić własną pisankę. Powodzenia!!! Mazurek schładzamy, aby fajnie zastygł.

Smacznego!!!









niedziela, 27 marca 2022

PAVLOVA

 Ileż to już razy zabierałam się za ten deser?  Tym razem uparłam się, wykorzystałam białka, które zostały po pączkach i tak powstała beza! Zawsze zastanawiałam się jak długo mogą być w lodówce, otóż ciekawostka około 4 tygodnie. Jeśli ktoś czyta moje posty, to wie, że przygotowania zwykle wiążą się z masą dziwnych wydarzeń. Tym razem z pieczeniem samej bezy nie było problemu, pojawiły się one później, kiedy to Emka wyjadła prawie wszystkie truskawki, no sorry zostawiła, aż cztery... poza tym ktoś podskubał środek, ale nikt się nie przyznał, dziwne rzeczy chyba duchy?

Poszliśmy na wyprawę górską i po powrocie miałam dokończyć to cacko, niektórzy wręcz nie mogli się doczekać powrotu, a tu taka sytuacja.

Bardzo lubię robić bezę, podobają mi się etapy powstawania piany. często boję się przebicia, ale potem błyszczy tak pięknie. Trzeba trochę cierpliwości, bo ubijamy dobrą chwilę, jednak zabieg jak najbardziej się opłaci. Zawsze zachwycał mnie wygląd tego deseru, wulkan z owocami, jak już będę jadła słodkie zrobię bardziej wypasioną wersję hehe.

Bezę można upiec dzień wcześniej i dopiero przed podaniem przygotować krem. Podobno wyszła wyśmienita, wspaniale chrupiąca z wierzchu, a w środku przyjemnie ciągnąca, aż mi żal, że nie mogłam zjeść, ale mam mój 40 dniowy post od słodyczy i nie mogłam ulec pokusie. Z dzieciństwa najbardziej pamiętam obłędne bułki słodkie z makiem (nigdy później już takich nie jadłam) i bezy z ciągnącym wnętrzem (nie zawsze udawało się na takie trafić, bowiem czasem były całe suche).

Przepis pochodzi z blogu Kwestia Smaku.


PAVLOVA Z TRUSKAWKAMI                               


SKŁADNIKI:

BEZA

* 4 białka L lub M

* 250 g cukru

* 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

* 1 łyżeczka białego octu winnego lub 

    soku z cytryny

KREM

* 250 g zimnego mascarpone

* 1 łyżka cukru waniliowego

* 1/2 szklanki 30% bardzo zimnej 

    śmietanki (125 ml)

DODATKOWO:

* 7 małych truskawek

* garść jagód

Przygotowanie:

Beza:

Zaczynamy od nagrzania piekarnika do 120 stopni C góra-dół. Dużą blachę wykładamy papierem i rysujemy okrąg o średnicy 20 cm. Do miski dajemy schłodzone białka, malutką szczyptę soli i ubijamy na sztywną pianę. Wówczas dodajemy po 1 łyżce cukru i po każdej miksujemy przez 3-4 minuty. Nie należy zmniejszać ilości cukru, bo beza może nie wyjść. Beza powinna być sztywna i błyszcząca po ostatniej łyżce ubijamy jeszcze około 7 minut. Na koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną, ocet i ubijamy jeszcze przez minutę. Pianę wykładamy dużą łyżką na narysowany na papierze okrąg, delikatnie rozsmarowujemy i wyrównujemy szpatułką od dołu ku górze. Na początek pieczemy 30 minut w 120 stopniach C, a potem zmniejszamy temperaturę do 100 stopni C i suszymy bezę przez 3 godziny. Studzimy w uchylonym piekarniku

Krem:

Wszystkie składniki powinny być schłodzone, przekładamy je do miski i ubijamy przez około 1 minutę, aż masa zwiększy swoją objętość i będzie sztywna, zaczną się tworzyć ładne wzory. 

Krem wykładamy przed samym podaniem, dekorujemy owocami i zachwycamy się smakiem, mnie ślinka cieknie jak tylko o tym piszę, a nawet nie próbowałam. Posiłkuję się informacjami uzyskanymi od bezowych degustatorów.

Smacznego!!!






czwartek, 24 lutego 2022

Serowe minipączki

Zdjęcia do tego posta powstały w lutym 2017 roku, wtedy też zaczęłam go pisać, ale trochę mi zajęło nim dotarłam do końca :D Emka miała długie włosy, wtedy marzeniem było ich ścięcie. Pamiętam jak odliczała dni do Komunii, bo wówczas miała obiecaną wizytę u fryzjera. Teraz znów zapuszcza, bo fajnie jakby były takie długie jak kiedyś, trudno dogodzić. Przynajmniej wie, że konsekwencje pewnych działań pozostają na dłużej, a włosy nie odrastają w jedną noc.
Wielkimi krokami zbliża się Tłusty Czwartek, a ja czekam na niego, bo zima mnie nie oszczędziła, a już najgorsza była izolacja, tylko leżałam i jadłam, a potem znów leżałam i znów jadłam. Przybyło mi kilka centymetrów tu i tam, i ciężko mi z tym. Jak co roku wraz z końcem tłustego czwartku odejdzie w niepamięć wszystko co słodkie, a pojawią się ich zamienniki. Wracam do biegania, bo za tym już tęsknie, jak za niczym innym. To jest najwspanialszy czas jaki mogę spędzić sama ze sobą, wsłuchać się w głos lektora z audiobooka, a czasem w swój własny wewnętrzny. Wiem, że sporo osób nie lubi biegać, ja też tak miałam, ale miałam złe obuwie, teraz najgorszym przeciwnikiem jest głos w głowie, pokazujący jak bardzo mi się nie chce.

SEROWE MINIPĄCZKI    
(około 20 sztuk)                                      

Składniki:

* 300 g serka homogenizowanego
* łyżeczka ekstraktu waniliowego 
* 3 jajka 
* łyżeczka proszku do pieczenia
* 200 g mąki
* 500 ml oleju do smażenia
* cukier puder do dekoracji










Przygotowanie:
 
Serek homogenizowany mieszamy z ekstraktem waniliowym. Dodajemy jajka, mąkę i proszek do pieczenia. Dokładnie mieszamy, aby nie powstały grudki. W tym czasie rozgrzewamy olej w głębokim garnku lub głębokiej patelni. Dużą łyżką lub łyżką do lodów nakładamy delikatnie małe pączki. Smażymy na ogniu około 4-5 minut. Pączki przekładamy na płaski talerz, wyłożony papierowym ręcznikiem, który wchłonie nadmiar tłuszczu. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem, moje polane są lukrem i posypane cukiereczkami.








poniedziałek, 14 lutego 2022

Kajzerki

Kajzerki polecają się na śniadanie! Świetnie się pracuje z ciastem, haha, bo pracował mikser. Świetne zajęcie dla dużych i małych. Moja duża już Emka świetnie się bawiła podczas ich formowania, a potem smarowania jajem. Pysznie, zjeść taką ciepłą bułeczkę. Nie wiem czy wyrosła tak pięknie jak u autorki przepisu, ale i tak smakowały wyśmienicie. Tak się zastanawiałam czy przypadkiem nie zostawić ich na pół godzinki do wyrośnięcia, ale przepis tego nie zakładał. Teraz wiem, że następnym razem tak postąpię. Nie wiem dlaczego, ale ubzdurałam sobie, że bułeczek powinno być 12 i może to był powód, że nie wyrosły tak równomiernie, a może fakt, że użyłam suchych drożdży? Nie dowiem się jeśli nie zrobię ich po raz drugi. Smak bułek następnego dnia jest bez zarzutów, dobrze smakują ze schabikiem własnej roboty. Nie wiem jak to się stało, ale byłam przekonana, że zrobiłam zdjęcie pojedynczej bułeczki, ale chyba jednak nie. Będę musiała innym razem wrzucić zdjęcie z wkładką. Wygląda na to, że tyle zdjęć ostatnio zrobiłam, że wszystko mi się już pomerdało.

Przepis wzięłam z instagrama zdrowo_w_15minut

KAJZERKI

Składniki:                                                   


* 460 g mąki pszennej     

* 7 g suchych drożdży

   25 g świeżych drożdży + 

   pół łyżeczki cukru

* 2 łyżeczki  soli

* łyżka cukru/ lub cukru brązowego

* 150 ml ciepłego mleka

* 100 ml ciepłej wody

* 50 g miękkiego masła

Dodatkowo:

* jajko

* mak, nasiona sezamu, lnu, dyni, 

   płatki owsiane.

Przygotowanie:

 Świeże drożdże łączymy z wodą i cukrem ( suche połączyłam z ciepłym mlekiem, odstawiłam na około 5 minut). Dodajemy do pozostałych składników i wyrabiamy za pomocą robota, miksera z hakiem lub ręcznie około 10 minut. Ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia- przez około 1 h. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.  Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni C. Najpierw wykładamy ciasto na blat, a następnie dzielimy je na 7 kuleczek, które rolujemy. Rulonik łapiemy za dwa końce i robimy supełek, potem jedną końcówkę zawijamy od dołu, a drugą od góry chowając końcówki w szparkę. Tak powstałe bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy nasionami. Wkładamy do piekarnika i pieczemy na funkcji góra- dół przez 20 minut.

Smacznego!!!



        

















niedziela, 13 lutego 2022

Muffiny z marchewką i jabłkiem

 Dawno nie piekłam "muffinów", ale tym razem została nam marchewka z jabłkiem, a chętnych na jej zjedzenie brakowało, żeby nic się nie zmarnowało zrobiłam te smakołyki. Nie wyszły zbyt słodkie, ale dodatek białej czekolady nieźle podkreślił ich słodycz. Wyszły fajne mięsiste, przyjemnie się je odrywa, kawałek po kawałeczku. 

Powiem Wam, że czasem wracam do starych postów, czytam je i zastanawiam się, kto je pisał, niektóre bardzo mi się podobają, innym trochę brakuje. Ciekawe jak na przestrzeni lat zmienia się podejście, jak mogą nas zaskoczyć nasze własne słowa.

MUFFINY Z MARCHEWKĄ I JABŁKIEM

Składniki:                                                   


* 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej

* 3 średnie marchewki

* 2 jabłka

* szczypta soli

* 1/4 szklanki cukru pudru

* 1/4 szklanki cukru brązowego

* 1/2 szklanki oleju

* 2 jajka

*  10 orzechów włoskich, 

     laskowych

* 2 łyżeczki proszku do pieczenia

* 1 łyżeczka cynamonu

* 12  kostek białej czekolady

* trochę brązowego cukru do posypania 

   muffin

Przygotowanie:

 Obieramy marchewki i jabłka , następnie trzemy je na tarce o drobnych oczkach ( jeśli soku będzie zbyt wiele, odciskamy i odlewamy), po czym przez chwilę ucieramy z olejem. Po chwili dodajemy jajka i ponownie ucieramy. Do drugiej miski dajemy przesianą mąkę, proszek do pieczenia i cynamon. Wszystkie te składniki dodajemy do miski z mokrymi składnikami i mieszamy, na koniec dodajemy posiekane orzechy. Przygotowujemy foremki, wypełniamy je papilotkami, a te  ciastem do 1/3 ich wysokości kładziemy kostkę czekolady i przykrywamy łyżką ciasta, tak, by ostatecznie było na ok 2/3 foremki  i posypujemy brązowym cukrem. Pieczemy w 200 stopniach przez 25 minut. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy, ja nie dałam im ani chwili, musiałam spróbować.

Smacznego!!!





piątek, 11 lutego 2022

Zupa cebulowa

 Zimą zupy są wskazane, rozgrzewają i zapełniają brzuchy, nawet jeśli tylko na chwilę. Zawsze marzyłam, żeby być w Paryżu, a ta zupa z nim mi się właśnie kojarzy. Jak mam gorszy humor to ona poprawia mi nastrój. Cebula zmienia się nie do poznania, znika jej nieprzyjemny zapach i robi się elegancka. W towarzystwie wina nabiera wykwintnego wyrazu, zwykła zupa, a jednak ma w sobie coś wyjątkowego. To podobno zupa biedoty, początkowo była bez bulionu i wina, a po licznych ulepszeniach zrobiła się tak pożądana przez bogaczy. Znajdziemy ją w każdej francuskiej książce kucharskiej.
  Przypomina mi to trochę małą czarną, niby zwykła sukienka, ale dodać jej długi zamek, koronkę, błyszczącą biżuterię, szpilki, albo czerwoną szminkę i dech zapiera.  
Przeczytałam, że zupa cebulowa ma dobroczynne działanie, po pierwsze zaspokaja głód i pragnienie, działa świetnie na sen i trawienie, a także sprawia, że poliki się rumienią. Poza tym podobno jest najlepsza na kaca!!! Nikogo nie namawiam do pijaństwa, ale każdemu może się przytrafić...
 Wiecie jak bardzo lubię dania z historią w tle, oto jedna z nich.
Podobno król Ludwik XV, który najwięcej uciech czerpał w sypialni i z kuchni. Otóż pewnego razu po powrocie z polowania okazało się, że spiżarnia w jego rezydencji jest prawie pusta. Było tam tylko kilka cebul, masło i szampan. Wykorzystał wszystkie znalezione składniki i przygotował z nich zupę. Wszyscy byli zachwyceni i w ten sposób trafiła do menu w Wersalu.
Druga z historii nawiązuje do naszego Stanisława Leszczyńskiego, który jechał z wizytą na dwór francuski, do córki Marii Leszczyńskiej, żony Ludwika XV. Zatrzymał się w gospodzie La Pomme d'Or, gdzie otrzymał od kucharza Apperta, zupę cebulową, smak tak go zachwycił, że wbiegł do kuchni i powiedział, że nie wyjdzie bez przepisu. Zawiózł go potem do Wersalu, a Appert zatytułował go w swojej książce "Onion soup a la Stanislas".
Mój przepis pochodzi z Kwestii Smaku, nie musiałam błagać kucharza o przepis, bo teraz przepisy są ogólnodostępne i każdy może skorzystać. 

ZUPA CEBULOWA                                               

Składniki:
* 900 g cebuli
* 2 łyżki masła
* 2 łyżki oliwy
* 250 ml białego wytrawnego wina
* 1 litr bulionu wołowego
* sól i świeżo zmielony pieprz
Dodatki:
* bagietka, pokrojona na kromki
   lub kromki chleba
* ząbek czosnku
* 150 g sera żółtego
* 4 żaroodporne miseczki 
   lub żaroodporny garnek




Przygotowanie:

Zaczynamy od obrania cebuli, zdejmujemy wierzchnią brązową warstwę, kroimy wzdłuż na pół i siekamy w poprzek na półplasterki. W dużym i szerokim garnku roztapiamy masło z oliwą, potem dodajemy cebulę, mieszamy i smażymy na średnim ogniu przez około 25 minut. Do czasu, aż cebula będzie skarmelizowana - miękka i lekko brązowa, zwiększamy ogień, wlewamy wino, mieszamy drewnianą łyżką, tak by zeskrobać z dna przyrumienioną cebulkę. Gotujemy przez 3 minuty następnie dodajemy wrzący bulion, zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze przez 25 minut. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. W tym czasie nagrzewamy piekarnik na 220 stopni C, kratkę ustawiamy poziom wyżej niż środkowa półka. Bagietkę kroimy na kromki i zapiekamy w tosterze, albo w piekarniku, potem nacieramy je przekrojonym ząbkiem czosnku. Do 4 małych żaroodpornych misek, bądź do garnka żaroodpornego nalewamy gorącą zupę i przykrywamy grzankami, a je posypujemy tartym serem, zapiekamy około 5 minut, aż ser się roztopi.
Zajadamy jak królowie, yummi!
Smacznego!!!







czwartek, 10 lutego 2022

CYNAMONKI- cinnamon rolls

 Siedzimy w domu, zjedliśmy już wszystko co było możliwe. Zawsze mam w zapasie suszone drożdże, fantastyczny wynalazek. Czuję się coraz lepiej, siły wróciły można wygrzebać resztki z szafki i zrobić coś mega apetycznego. Padło na cynamonki, zapach surowego ciasta drożdżowego, rozwala mnie na łopatki, zostało już tylko pieczenie i obłędny zapach cynamonu. Jeszcze 20 minut i będziemy zajadać te pyszne słodkości, już nie mogę się doczekać. Aaaa zapomniałam posmarować je roztrzepanym jajkiem, to chyba mgła po Covidova hahaha. Uratowane!!! Jeszcze 10 minut i będziemy delektować się  cynamonowymi ślimaczkami. Lubię sobie rozwijać kolejne warstwy, ciepłe mleko smakuje z nimi wyśmienicie, palce lizać. Muszę przyznać, że najbardziej mi smakują te cynamonki, w których jest żurawina i orzechy, ale nie narzekam. Po to próbujemy, testujemy, żeby wybrać to co dla nas najlepsze. Nie wyobrażam sobie nikogo, kto mógłby czekać z ich konsumpcją, ale pamiętajcie najpyszniejsze są takie cieplutkie, następnego dnia ciasto robi się twardsze, ale to wcale nie przeszkadza, by zajadać je z cieplutkim mleczkiem.

Przepis pochodzi z blogu Kwestia Smaku

CYNAMONKI - CINNAMON ROLLS

Składniki:                                               

Ciasto:

* 250 ml ciepłego mleka

* 1 saszetka drożdży instant (7 g)

   lub 30 g świeżych drożdży

* 500 g mąki pszennej

* 50 g cukru

* szczypta soli

* 1 jajko

* 2 żółtka

* 70 g miękkiego masła

Do posmarowania:

* 1 jako

* 2 łyżki mleka

Nadzienie:

* 70 g mała

* 20 g cynamonu w proszku

* 2 łyżki cukru wanilinowego

* 1/2 szklanki drobnego cukru trzcinowego

* skórka starta z 1/2 cytryny

Lukier:

* sok z 1 cytryny

* 1,5 szklanki cukru pudru

Przygotowanie:

W rondelku podgrzewamy mleko, dodajemy drożdże instant, mieszamy i odstawiamy na 5 minut. Jeśli używamy świeżych drożdży, dokładnie je rozcieramy z łyżeczką cukru, aż zrobią się płynne, wtedy dodajemy łyżkę mąki oraz 50 ml mleka, mieszamy wszystko i odstawiamy na 10 minut. Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy cukier i sól, wszystko mieszamy i robimy wgłębienie, w które wlewamy mleko z drożdżami lub rozczyn ze świeżych drożdży i resztę mleka. Wszystko mieszamy łyżką, następnie zaczynamy wyrabianie, ja robiłam to mikserem z hakiem, dodajemy jajko i żółtka, po 5 minutach wyrabiania dodajemy masło i dalej wrabiamy przez 10 minut, aż ciasto będzie gładkie i sprężyste. Przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1,5 godziny do wyrośnięcia. Gdy czas minie  wykładamy ciasto na stolnicę i wyrabiamy jeszcze przez chwilę, aby pozbyć się pęcherzy powietrza. Ciasto dzielimy na 2 części i każdą rozwałkowujemy na placek o wymiarach 30 x 30 cm. Roztapiamy masło chwilę czekamy, aż ostygnie i smarujemy placki, a następnie posypujemy, przygotowaną mieszanką cukrów, cynamonu i startej skórki. Ciasto zwijamy w roladki i każdą przekrawamy na 12 plasterków o grubości około 2 cm. wszystkie układamy na dużej blaszce z piekarnika, ale należy zachować odstępy, bo roladki sporo urosną. Odstawiamy je w ciepłe miejsce na 45 minut do wyrośnięcia. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni C. Wierzch bułeczek smarujemy  roztrzepanym z mlekiem jajkiem i pieczemy około 20 minut. Na około 5 minut przed końcem pieczenia przygotowujemy lukier, sok z cytryny doprowadzamy do wrzenia i dodajemy cukier puder, wszystko mieszamy, aż powstanie jednolita masa. Po wyciągnięciu cynamonki polewamy lukrem i jemy, najpierw jednego, potem drugiego, trzeciego i nagle nie ma połowy blachy.

Smacznego!!!





środa, 9 lutego 2022

Sernik czekoladowy z oreo

Serniki czekoladowe, tyle radości daje zaledwie jeden kawałek. Zdecydowanie polecam miłośnikom czekolady, uwielbiam czuć tę rozkosz, która towarzyszy każdemu kolejnemu kęsowi. Sernik jest bardzo szybki i bardzo prosty w wykonaniu, a przy tym obłędnie pyszny. Piekłam go już kilka razy, zawsze staje na wysokości zadania. Raz mi się zdarzyło nie dodać wszystkich składników, na balkonie została studząca się masa serowa, no cóż nie było szans na uzupełnienie braków. Sernik mimo wszystko wyszedł, moje łakomczuszki wciągną wszystko co słodkie.

Przepis podebrałam z blogu Mała Cukierenka.

Sernik czekoladowy z oreo

Składniki:                                               


Spód:

* 20 ciastek oreo

* 50g miękkiego masła 

Masa serowa:

* 500g sera na sernik

* 200g gorzkiej czekolady

* 3 łyżki kakao bez cukru

* 2 jajka

* 150 g śmietany kremówki 30%

* 1 łyżka mąki ziemniaczanej

* 110 g cukru

* 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

* 3 spore łyżki kwaśnej śmietany 12% lub 18%

Dodatkowo:

* 8 ciastek oreo

* 150 g malin

Przygotowanie:

Masa serowa: Śmietankę kremówkę przelewamy do rondelka i zagotowujemy. Zdejmujemy z ognia następnie dodajemy połamaną czekoladę i zostawiamy na około 30 sekund po czym mieszamy, aż czekolada się roztopi. Tak przygotowaną masę czekoladową nakrywamy folią spożywczą i odstawiamy do całkowitego ostygnięcia, powinna mieć temperaturę pokojową.

Spód: Do blendera przekładamy ciastka i miksujemy na piasek, dodajemy roztopione masło i mieszamy. Masę dajemy na dno tortownicy, o średnicy 21 cm wyłożonej papierem i wyrównujemy.

Gdy ostygnie masa czekoladowa, ustawiamy piekarnik na 150 stopni, góra i dół. Bierzemy się za dalsze przygotowanie masy serowej. Do dużej miski dajemy ser, przesiewamy kakao i mąkę, cukier wanilinowy, ekstrakt waniliowy oraz kwaśną śmietanę, wszystko mieszamy mikserem do powstania jednolitej masy. Wówczas dodajemy po jednym jajku za każdym razem mieszając do połączenia składników, nie za długo, żeby nie napowietrzyć masy. Na koniec dodajemy ostudzoną masę czekoladową i mieszamy do powstania jednolitej konsystencji. Tak przygotowaną masę wykładamy na ciasteczkowy spód i wyrównujemy, na wierzchu układamy połamane ciasteczka oreo, można delikatnie docisnąć. Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 60-65 minut. Sernik nie wyrasta zbyt dużo, po wyjęciu ostudzić, posypać malinami i najlepiej przechowywać w lodówce, o ile jeszcze będzie co.

Smacznego!!!











wtorek, 8 lutego 2022

Pierniczki

 Pieczenie pierniczków to jeden z przyjemniejszych momentów przed świętami. Dla mnie to istotne dopełnienie bożonarodzeniowej atmosfery. Wspólne wykrawanie i pieczenie, to jeden z najlepszych elementów przedświątecznych przygotowań, każdy wybiera kształt dla siebie, żeby później pięknie polukrować. Nie tylko zapachem żyje człowiek, smak to jest to co przyprawia o dreszcze i pozwala poczuć ten klimat długo jeszcze po świętach.

Powstanie pierników było przypadkowe, legenda mówi, że pieprzu przypadkiem dosypał toruński piekarz Mikołaj Czan, a pomyłka stała  się źródłem jego bogactwa.

Zawartość drogich przypraw sprawiła,  że były niezwykle cenne. Najstarszy przepis pochodzi z  XVIII wieku był polecany jako lek na przeziębienie i niestrawność.

Jednym z najpopularniejszych rodzajów piernika jest katarzynka wypiekana od 25 listopada, czyli od dnia św. Katarzyny do Bożego Narodzenia. Wokół charakterystycznego kształtu katarzynki krąży wiele legend. Jedna z nich mówi, że Katarzyna była córką piekarza, która zastępując chorego ojca, musiała uzyskać zgodę czeladników i pozostałych mistrzów, a dziewczyna w roli mistrza cechu chleba miękkiego i niewarzonego -  to było nie do pomyślenia! Znała recepturę i bez trudu przygotowała porcję na piernik, jednak okazało się, że drewniane formy wyrzeźbione przez ojca zniknęły. Czyżby któryś z czeladników nie chciał, aby sprostała zadaniu? Nie chciała kłopotać mocno osłabionego już staruszka, więc postanowiła, że sama uformuje ciasto. Chwyciła nieduży cynowy kubeczek i zaczęła wycinać nim medaliony. Wkładała je parami do gorącego pieca. Lądowały blisko siebie, bo Katarzynka chciała zmieścić ich jak najwięcej. Tam, gdzie trzy pary połączyły się w jedno ciastko, powstał nieznany dotąd kształt. Dziewczyna była pełna obaw, ale poszła z nimi na rynek, okazało się, że tak posmakowały kupcom, że cieszyły się większym powodzeniem niż dotychczas.

Uwielbiam takie historie, powrót do przeszłości...


PIERNICZKI

(około 30 sztuk)

Składniki:                                                              


* 140 g miodu

* 200 g brązowego cukru

* 200g cukru

* skórka starta z 1 cytryny

* 1/2 łyżeczki mielonej 

   gałki muszkatołowej

* 1/4 łyżeczki mielonych goździków

* 1 łyżeczka sody oczyszczonej

* 500 g mąki

* 1 łyżeczka soli

* 1 roztrzepane jajko średniej wielkości

Dodatkowo:

* foremki do wykrawania

* lukier

* ozdobne cukiereczki

Przygotowanie:

Do dużego garnka dajemy miód, cukier, masło, startą skórkę cytryny i przyprawy. Często mieszając, podgrzewamy, dopóki cukier się nie rozpuści. Zwiększamy płomień i doprowadzamy mieszaninę do wrzenia, następnie zdejmujemy z ognia i dodajemy sodę oczyszczoną. Mieszanina będzie się pienić, mieszamy do połączenia się składników i zostawiamy do ostygnięcia na 15 minut. Do garnka dodajemy przesianą mąkę z solą i mieszamy, albo drewnianą łyżką, albo mikserem, kolejno dodajemy jajko i mieszamy tylko do połączenia składników. Zbyt długie mieszanie sprawi, że ciasto będzie klejące i trudno będzie je wyjąć z naczynia. Początkowo ciasto będzie się bardzo lepić, ale nie dodajemy mąki. Wykładamy ciasto na stolnicę i zagniatamy do uzyskania gładkiej konsystencji. Owijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 1 godzinę. 

Piekarnik nagrzewamy do 160 stopni C. Wyciągamy ciasto rozwałkowujemy na grubość 5 mm i wykrawamy foremkami kształty i przenosimy na wyłożoną papierem do pieczenia blachę. Pozostaw  między figurkami miejsce na rosnące ciasto. Pieczemy od 6- 10 minut w zależności od wielkości figurek, pierwszą porcję piekę zwykle dłużej, później piekarnik jest już lepiej rozgrzany więc 6-7 minut wystarcza w zupełności. Poza tym im dłużej pieczemy tym pierniczki będą twardsze. Zostawiamy na blasze ok 5 minut, a następnie przenosimy do całkowitego ostygnięcia na metalową kratkę.

Pierniczki będą twarde, ale po włożeniu do metalowej puszki fajnie zmiękną.

Smacznego!!!




poniedziałek, 7 lutego 2022

Pierniczki czekoladowe z powidłami

W trakcie ich przygotowywania myślałam sobie, że to nie jest przepis na bloga, już miałam je zostawić w powijakach, ale ja się nie poddaję. Rzeczywiście rozwałkowywanie ciasta nie należało do przyjemności, kleiło się do stolnicy, do wałka, trzeba było podsypywać mąką. Jak widać nie wszystko przychodzi tak łatwo jakbyśmy tego oczekiwali, ale efekty mogą nas zaskoczyć. Smaczne, mięciutkie, pozwalające się wyciszyć, bo co dla jednych może być testem wytrzymałości, dla innych może przerodzić się w sukces. Choć początkowo miałam ochotę rzucić ciastem w diabły, to po doliczeniu do 10 zrobiło się już całkiem ciekawie. Wystarczy znaleźć sposób, żeby było łatwiej i do dzieła! Zdecydowanie nie polecam dla widzów o słabych nerwach!!!:D 

Przepis pochodzi z instagrama Beaty Śniechowskiej.


PIERNICZKI CZEKOLADOWE Z POWIDŁAMI

Ciasto:

Składniki:                                                      


* 325 g mąki pszennej tortowej

* 50 g masła

* 200 g miodu

* 100 g gorzkiej czekolady

* 1 jajko

* 1 łyżeczka sody oczyszczonej

* 1 łyżka kakao 

* 1 łyżka przyprawy korzennej

* szczypta soli

Polewa:

Składniki:

* 150 g gorzkiej czekolady

* 80 g śmietanki 30%

* 30 g masła

Doddatkowo:

* konfitura do przełożenia, np. śliwkowa, czarna porzeczka

* ozdoby cukrowe

* foremki do wykrawania

Przygotowanie:

Do garnka wkładamy masło, mód, posiekaną czekoladę i podgrzewamy, ale nie zagotowujemy. Mieszamy do połączenia się składników, zdejmujemy z ognia i studzimy. Następnie dodajemy wszystkie suche składniki i jajko, mieszamy drewnianą łyżką lub mikserem z hakiem. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i schładzamy w lodówce przez 30 minut. Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni C, góra i dół. Po wyjęciu ciasto jeszcze raz zagniatamy, a następnie rozwałkowujemy na grubość ok 3 mm i wykrawamy kształty większą foremką. Na połowę wyciętych kształtów, mogą to być kółka, serduszka, gwiazdki, nakładamy konfiturę i przykrywamy drugim wyciętym kształtem wtedy mniejszą foremką wycinamy kształt co sprawia, że idealnie się ze sobą zespajają, nie trzeba dociskać. W sytuacji, gdy nie mamy mniejszej foremki wystarczy docisnąć brzegi, wtedy lepiej to już zrobić na blaszce. Pieczemy około 8-12 minut. Pierniczki studzimy na kratce, a potem przygotowujemy polewę.

Polewa:

Do rondelka wlewamy wodę około 1/4 wysokości, na rondelku ustawiamy metalową miseczkę, do niej dajemy czekoladę połamaną na kawałeczki, śmietankę i masło. Ostudzone pierniczki maczamy w polewie, a następnie dekorujemy cukiereczkami. Pierniczki są gotowe do jedzenia, nie trzeba ich dawać do pojemnika, żeby zmiękły.  Spokojnie możemy je przetrzymywać około 2 tygodni.

Smacznego!!!