Przy okazji likieru kawowego wspomniałam o trudach przygotowania likieru kokosowego. Może nie jest tak bezproblemowy jak ten kawowy, jednak warto poświęcić troszkę czasu. Choć mam w planie wypróbować łatwiejszą wersję, wtedy dopiero będę miała porównanie.
W pierwszym momencie wystraszyłam się, bo wiórki napęczniały i stężały. Jak nimi poruszać nie mówiąc już o uzyskaniu jakiejkolwiek esencji? Tak więc po pierwszym dniu otworzyłam słoik, zamieszałam łyżką i wstrząsnęłam kilka razy. Każdego następnego dnia było już lepiej :) Pierwszy raz zawsze musi być stresujący, bo skąd wiedzieć jeśli nie napisali? Tak oto zamiast tłuc kotlety, wyciskałam wiórki, oj tryskało, powstała niezła esencja, a w gazie powstało coś na wzór sera. To co zostało wykorzystam do trufli. Z całą pewnością będą miały moc, a smaku jestem coraz bardziej ciekawa. Likier powinien stać w lodówce, choć nie mam pojęcia jak długo może wytrzymać, ale to dobrze o nim świadczy. W końcu wszystko co dobre szybko się kończy! :) Ja odkryłam u siebie ogromną słabość do likierów... Zasługę w tym ma właścicielka bloga Bo(ro)n Appetit, jest tam jeszcze kilka pozycji, które mam ochotę wypróbować. Tymczasem uciekam na przyjemną degustację :) W zeszłym roku mieszałam likier kokosowy z kawowym, ciekawe połączenie mniam!!!
Likier kokosowy
Składniki:
* 500 ml spirytusu
* 350 g wiórków kokosowych
* 400 ml mleczka kokosowego
* 3/4 puszki mleka skondensowanego niesłodzonego
* 1,5 puszki mleka skondensowanego słodzonego
* 250 ml mleka 2%
Przygotowanie:
Wiórki wsypujemy do słoika. Mieszamy mleczko kokosowe, by połączyło się w jednolity płyn i łączymy ze spirytusem, a następnie przelewamy do słoika z wiórkami. Odstawiamy na 8-10 dni w ciemne i chłodne miejsce, codziennie potrząsamy słoikiem. Po upływie tego terminu przekładamy wiórki łyżką do gazy, a następnie wyciskamy do miski. Powstałą esencję łączymy z mlekiem skondensowanym słodzonym i niesłodzonym oraz ze zwykłym mlekiem, miksujemy w blenderze, i przelewamy do butelek. Wyszły mi dwie półlitrowe butelki oraz około 0,2l.
Bardzo sympatyczny przepis.
OdpowiedzUsuńTroszke czasochlonny, ale widze, ze warto sie poswiecic!
:)
Zdecydowanie warto, zawsze to dodatkowa odrobina przyjemności. Poza tym to wyciskanie nie jest takie straszne :) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
UsuńCzy na pewno wyszlo 1 litr plus 200ml??? Sam spirytus + mleczko kokosowe + mleko to juz PONAD litr. A jeszcze dwa rodzaje mleka skondensowanego... Czy nie powinno wyjść wszystkiego wiecej niż 2 litry???
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja...Anonimowy z 21 lipca... Pomyślałem, że jeśli gotowego produktu wyszedłby ponad litr a w tym 0,5 litra spirytusu to....musi byc STRASZNIE mocne, około 45%. Wiec jak, dwie półlitrowe butelki plus 0,2 ??? Czy może ponad 2 litry???Ale wtedy to i tak 25% "mocy"
OdpowiedzUsuńNie wiem jak bardzo jest to mocne, pije się przyjemnie. Natomiast wiórki bardzo nasiąkają spirytusem i prawdopodobnie przy wyciskaniu trochę się traci...Robiłam go już dwa razy i niogdy więcej mi nie wyszło. Dziękuję za odwiedziny i przepraszam, że tak późno odpisuję.
OdpowiedzUsuń