Cóż mogę powiedzieć, jest wciągający... Po raz pierwszy zrobiłam go w prezencie mikołajkowym i od tego czasu stale gości w barku :) Trafiłam w końcu w swój gust, no przynajmniej w tej dziedzinie hehe. Na jego korzyść zdecydowanie przemawia czas wykonania, a co najważniejsze nie ma w nim nic trudnego. Dla porównania, wzięłam się też za likier kokosowy i tu mnie lekko poniosło. Była opcja łatwiejsza, ale podeszłam ambitnie do tematu i postanowiłam zrobić taki z dodatkiem wiórków kokosowych, błąd. Choć mimo wszystko mam nadzieję, że smak mnie powali. Skusiła mnie też możliwość wykorzystania wiórków do zrobienia trufli, w tym przypadku jedno jest pewne- będą miały moc. Dlaczego marudzę? Otóż wiórki napęczniały i zamiast przelewania (jak to sobie wyobrażałam) będzie wyciskanie, już na samą myśl mam dość. Czasem nie warto być nadgorliwym, a może miło się zaskoczę?
Idealnie się sprawdzi na spotkanie babskie. Najlepiej od razu zrobić kilka butelek :) Jeśli ktoś jeszcze nie ma pomysłu na prezent, to jest strzał w 10 :). Przepis pochodzi z niezawodnej Kwestii Smaku. Cóż mogę rzec, czekam na książkę z przepisami autorki tego bloga, gdyby takowa się pojawiła nie zawahałabym się ani sekundy nad jej kupnem. Podaję przepis oryginalny plus moje zmiany.
Likier kawowy
Składniki:
* 200 ml mocnej kawy (około 4-5 espresso)
zrobiłam w kubku 500 ml, pół kawy na pół
wody
* 200 g cukru
dałam 50 g ciemnego brązowego cukru
muscovado i 150 g cukru białego
* 80 ml spirytusu 95%
dałam 100 ml
Przygotowanie:
Banalnie proste :D
Zaparzamy kawę, odstawiamy do wystudzenia, najlepiej kilka godzin.Kawę przelewamy do garnka, dodajemy cukier i rozpuszczamy mieszając. Po ostudzeniu dodajemy spirytus, mieszamy i przelewamy do butelki. Najlepszy jest schłodzony, ale nie ma potrzeby trzymania go w lodówce.
ZDRÓWKO!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz