piątek, 8 stycznia 2016

Miniaturowe domki z piernika

  Za oknami śnieg, wspaniałe, poranne słońce zagląda w nasze okna...Gorąca czekolada, domek z piernika i niesamowity zapach rozchodzący się po mieszkaniu. To główny powód dla którego domki wylądowały na filiżance, oprócz tego, że fantastycznie się na niej prezentują :). Zestaw idealnie pasujący do noworocznych przemyśleń. Aromatyczny zapach piernika wprawia w dobry nastrój, a czekolada..? Już sam jej zapach wywołuje uczucie szczęścia, czyli wszystko czego potrzebowałam. Wraz  z Nowym Rokiem zaczęło się pojawiać wiele pytań, wątpliwości i przemyśleń... Chyba każdy tak ma..? Zwykle są to jakieś głębsze refleksje, choć bywają i takie zwykłe, banalne . U mnie zaatakowały ze zdwojoną mocą, bo gdy człowiek ma wolne więcej może, a jeśli dodatkowo jest już po 30-stce zdecydowanie więcej jest do analizowania hehe. Pojawiają się plany, postanowienia na kolejny rok.... Tak się czasami zastanawiam czy to co złe może trwać długo, ile człowiek może znieść i, przede wszystkim czy warto?  Gdzieś coś poszło nie tak jak powinno. Czas uporządkować myśli i pragnienia, tylko tak solidnie, a nie na chwilę i bez sensu. W dobrym nastroju ruszyć do przodu z wspaniałym planem na siebie, na nas, bo przecież jest też EMI.  
  Z części ciasta upiekłyśmy pierniczki, a z reszty powstały domki. Dwa wylądowały na torciku, a pozostałe na filiżankach. Chyba tęskniłam za tymi wieczorami przed kompem, gdy mogę spędzić chwilę z własnymi myślami. Najpierw zdjęcia, potem obróbka i uśmiech. Lubię te momenty, gdy widzę, że coś mi wychodzi, a przynajmniej mi się podoba. Cóż opinie mogą być różne i każdy ma prawo do ich wyrażania, o ile są oczywiście szczere. Bloga tworzę to dla nas i dla naszej przyjemności a także wygody, bo tutaj zdecydowanie łatwiej wyszukać przepis. Wspólne chwile spędzane podczas pieczenia, gotowania sprawiają, że nawiązuje się wspaniała wieź między nami. Tworzymy razem fajne rzeczy, śmiejemy się, wygłupiamy, jedna wpływa na drugą, pobudzamy się nawzajem. Lubię patrzeć jak się zmienia, jak dorasta. Jak z małej rozwrzeszczanej robi się duża jeszcze bardziej rozkrzyczana, ale zarazem tak cudowna, że nic tylko wycałować. Siada już przy mnie i wspólnie obrabiamy zdjęcia. Jeszcze chwila i zacznie pisać posty :D Póki co sprząta swój pokój i przesyła pozytywne wibracje. Postanowiła wyczyścić swoje drzwi. Podczas zdzierania naklejek słyszę " Ale mi ich szkoda, tyle z nimi przeżyłam... Ale po co mi one, przecież jestem już dorosła! Teraz już rozumiem, że naklejki są dla małych dzieci". Czasem ot po prostu czarodziejska myśl i wtedy nie trzeba ani czekolady, ani domku z piernika...
Wzór na domek pochodzi z książki "Cuda z piernika" chciałam ich więcej stworzyć, ale czas nie pozwolił. Przepis natomiast  z blogu  Moje Wypieki. Polecam z czystym sumieniem, bo trzymam je już od świąt i smakują rewelacyjnie, a co najważniejsze nie wyczuwam sody, a Emilka zajada się bez opamiętania :) Po otwarciu blaszanego pojemnika, znów czuć świąteczną atmosferę. Jeśli zdarzy się, że stwardnieją, można je uratować. Do puszki dajemy kawałek jabłka albo tylko skórkę, ćwiartki pomarańczy bądź cytryny, ale może być tez sama skórka (nabierają wówczas wspaniałego aromatu). Pomocne moga się też okazać kromki chleba. Na jednej ukladamy pierniczki, a następną przykrywamy i też zostawiamy na 1-2 dni po czym zastępujemy je nowymi. Pamiętajmy tylko o ich wymianie, najlepiej zaglądać już po jednym dniu, żeby przypadkiem nie spleśniały, Tak zrobiłam w zeszłym roku i jedno pudełko poszło do kosza, dlatego zaglądamy i nie zapominamy!  W tym błogim nastroju życzę Wam wszystkim wspaniałego Nowego Roku 2016!!!!

Miniaturkowe domki z piernika    

Skadniki:

*  300 g mąki pszennej
*  100 g mąki żytniej pełnoziarnistej
*  2 duże jajka
*  130 g cukru pudru
*  100 g masła, roztopionego i lekko przestudzonego
*  100 g łagodnego miodu np. akacjowego
*  1 łyżka przyprawy do piernika
*  1 łyżka kakao
*  1 łyżeczka sody oczyszczonej






Przygotowanie:

Banalnie proste. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni C. Najpierw wsypujemy wszystkie suche składniki- mieszamy, następnie dodajemy roztopione masło i płynny miód, wszystko ponownie mieszamy i wyrabiamy na gładkie ciasto. Możemy użyć miksera, ale tylko z dodatkiem haków inaczej możemy się z nim pożegnać. Ciasto jest zbyt ciężkie do mieszadeł. Po połączeniu się składników ciasto może być klejące i zapewne takie będzie, ale w żadnym wypadku nie dodajemy mąki. Lepka klejąca konsystencja może być zabawna! Wyciągamy stolnicę, delikatnie posypujemy ją i wałek mąką, odrywamy po kawałku ciasta, wałkujemy je na 6 mm grubości i przystępujemy do najlepszej zaraz po lukrowaniu czynności-wycinania. Pamiętajmy też, by pierniczki nie były zbyt cienkie, bo wyjdą twarde i nic nie da się zrobić by zmiękły. Wycięte pierniczki układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce, w niewielkich odstępach. Pieczemy w 180 stopniach C od 8-10 minut, nie dłużej, jeśli formy są malutkie nawet krócej. Wyjmujemy, studzimy i dekorujemy, o ile coś jeszcze zostanie :)

Smacznego!!!




























1 komentarz: