Dawno nic już nie publikowałam, czas to zmienić! Wróciły siła, energia, naładowałam akumulatory i mam nadzieję, że na jakiś czas wystarczy. Danie niezwykle proste i nie wymaga nie wiadomo jakich zdolności. Ostatnio znów polubiłam się z makaronem, ileż to wspaniałych możliwości istnieje na jego wykorzystanie, szybkie i do tego tanie :) Może i śmietanka 30% nie należy do tych fit, ale od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi ;) Szparagi, moja największa miłość i mam zamiar intensywnie z nimi poszaleć. Dania z ich udziałem nie wymagają kilku godzinnego stania w kuchni, a zwykle kończą się nie pohamowanym zachwytem. Czasem ciężko mi sobie nawet wyobrazić danie bez mięsa, a w tym przypadku zupełnie tego nie odczułam, choć bez zastanowienia można dodać podsmażonego kurczaka, albo podsmażony boczek, mniam!!!
Tagliatelle ze szparagami i jajkiem sadzonym
Składniki: (2 porcje)
* 5 zwiniętych koszyczków makaronu tagliatelle
* 8 zielonych szparagów
* garść podprażonych na suchej patelni orzechów włoskich
* 2 jajka
SOS
* 1/3 szklanki wody z ugotowanego makaronu
* 1/2 szklanki śmietany 30% (125 ml)
* sól
* świeżo mielony pieprz
* szczypta gałki muszkatołowej
Przygotowanie:
Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu, minutę przed końcem dorzucamy umyte i pokrojone szparagi (odłamujemy końcówki, szparagi doskonale wiedzą w którym momencie mają pęknąć). Odcedzając makaron pamiętajmy by odlać 1/3 szklanki do sosu (ja zwykle zapominam i gotuję drugą porcję). Na rozgrzaną dużą patelnię wylewamy wodę, dodajemy śmietankę, doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową ( często robię tak, że do szklanki ze śmietaną dodaję przyprawy, tylko pamiętajcie, że woda z makaronu też jest słona). Podsmażam całość około 3-4 minuty dodaję makaron ze szparagami i całość mieszam. Na mniejszej patelni na rozgrzane masło wijam jako, najlepiej najniżej jak się da wówczas żółtko się nie rozleje, posypujemy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Smażymy, na średnim ogniu, aż białko się zetnie. Makaron przekładamy na talerz posypujemy uprażonymi orzechami (posiekane orzechy wrzucamy na suchą rozgrzaną patelnię na 2-3 minuty i poruszamy, żeby się nie przypaliły) i przykrywamy jajkiem. Żółtko fantastycznie rozlewa się po makaronie tworząc dodatkowy sosik,ach pycha!!!
Smacznego!!!
Fajny i ciekawy blog do obejrzenia i poczytania w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł
OdpowiedzUsuń