poniedziałek, 15 grudnia 2014

Domek z piernika

Hurra, udało się!!! Już w zeszłym roku zabierałam się za stworzenie własnego domku z piernika. Miałyśmy już gotowe elementy i wielkie plany co do ozdabiania, niestety na tym się skończyło. Domek nigdy nie powstał, a ściany przeleżały kilka miesięcy w zapomnieniu. W tym roku postanowiłam, że domek stanie, tym bardziej, że Emilka jest już większa i na pewno mi pomoże. Stworzyłyśmy szablon naszego piernikowego domku, niektóre jego elementy powstały "na oko". Na budowanie realnych domów nie miałabym najmniejszych szans :D W całym domu pachniało piernikami, ale to nie koniec, bo pachnie do tej pory. W końcu wolny weekend i czas na dokończenie tego co zaczęłyśmy, bo Emilka nie dała za wygraną. Każdego dnia pytała kiedy będziemy dekorowały domek i gdy odpowiadałam "dzisiaj nie damy rady", słyszałam "bo?!". Znów pojawił się u nas ten etap, gdy dzieci pytają "dlaczego?", z tą różnicą, że Emi pyta "bo?", czasem sama nie wiem gdzie znaleźć odpowiedź.
W końcu musiałam ustalić datę i dotrzymać danego słowa. Myślałam, że dekorowanie pójdzie łatwiej, choć z tym raczej nie miałam problemu, gorzej jeśli chodzi o sklejanie ścian, a najgorzej było z dachem... Pewnie z karmelem byłoby szybciej, ale nie liczyłam na swoją precyzję i o ile ściany bez problemu się połączyły to dach opadał. Musiałam go przytrzymywać, aż lukier zastygł na tyle, że nie opadał, trwało to chyba 15 minut, ale było warto :) Zaraz po upieczeniu piernik można przyciąć, by wszystkie boki były równe, podczas pieczenia zmieniają się troszkę wymiary. Ja nie przycinałam i nie stanowiło to jakiegoś wielkiego problemu, po prostu dokładałam więcej lukru.
Przepis wzięłam z bloga Moje Wypieki, ponieważ testowałam go wcześniej i byłam zadowolona nie chciałam już sprawdzać innego. Z przepisu wyszły mi dwa domki, niestety drugi nie dotrwał, ponieważ dwie ściany uległy zniszczeniu podczas dzikich harców Emilki i kota. Chciałam jeszcze je ratować, ale uznałam, że nie będę miała czasu na zrobienie drugiego, dlatego powoli zaczynamy podjadać poszczególne elementy.
Zdecydowanie polecam wybudowanie takiego domku, frajda jest niesamowita! Dodatkowo dzieciaki pomagają co nieco, więc jest chwila spokoju, do czasu, aż się nie znudzą, a wtedy musimy skończyć sami.

Domek z piernika                                                

                                                                               
Składniki:

 * 600 g mąki pszennej
 * 250 g margaryny do pieczenia
    (można zastąpić masłem,
    jeśli zamierzacie domek zjeść)
 * 200 g ciemnego cukru
    (najlepiej muscovado)
 * 7 łyżek płynnego miodu
    lub golden syrupu
 * 1,5 - 2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
 * 5 łyżeczek przyprawy korzennej do piernika

Lukier:

* 1 białko
* 1 szklanka cukru pudru

Przygotowanie:

W małym garnku podgrzewamy margarynę, cukier, miód lub golden syrup, mieszamy od czasu do czasu , do rozpuszczenia cukru i masła. Zdejmujemy z palnika, lekko studzimy (choć może być ciepłe).
Do miski wsypujemy suche przyprawy (mąkę, sodę i przyprawę) i mieszamy łyżką, następnie dodajemy przestudzoną masę maślano- miodową i miksujemy na gładką masę. Jeśli masa będzie zbyt sypka można dodać łyżkę miodu.
Ciasto piernikowe wałkujemy na grubość 4 - 5 mm (grubsze ściany są solidniejsze). Wycinamy ściany domu, dach i komin z przygotowanych szablonów.Ciasto wałkowałam pomiędzy dwoma arkuszami papieru, wycinałam potrzebne elementy i przenosiłam na jednym z papierów ( ciężko byłoby przenosić samo ciasto). W wycięte okienka dawałam landrynki, czasem nawet dwie, wychodził fajny kolorowy witraż. Z podanego przepisu wyszły mi dwa domki, ale wałkowałam na jakieś 3 mm, ciasto się nie łamało po upieczeniu, ani w trakcie sklejania. Wystarczyło też na płotek, chodnik, zwierzęta, ludziki, a z wyciętych serduszek zrobiłam ciasteczka na choinkę, robiąc większą dziurkę na zawieszkę i w wycięty środek wkładając landrynkę.
Pieczemy w temperaturze 180ºC przez około 12 minut. Ważne, że brzegi powinny się zacząć wyraźnie brązowić. Odczekać chwilę (ciasto będzie miękkie i wówczas jest odpowiedni moment, aby je równo poprzycinać), następnie wyłożyć do wystudzenia wtedy też układałam na poszczególnych elementach  książki, aby się nie odkształciło.

Lukier:

Do miski dajemy cukier puder, białko i mieszamy pałką, albo łyżką. Jeśli okaże się, że nasze białko, jest większe, rzadsze, dosypujemy cukru pudru, konsystencja lukru powinna być bardzo gęsta. Chyba z 4 razy dorabiałam lukier i za każdym razem wychodził mi inny. Prawdopodobnie przy sklejaniu dachu był trochę za rzadki i dlatego musiałam przytrzymywać.  Najpierw zaczęłyśmy od dekorowania ścian, a dopiero później je sklejałyśmy. Tekturę owijałyśmy folią aluminiową, na niej układałyśmy posklejane ściany.
Ach siedzę i podziwiam...

Życzymy powodzenia i wielu ciekawych pomysłów :D




2 komentarze: