środa, 15 listopada 2017

Budyń jaglany z masłem orzechowym, bananem i granatem

Jak tylko przeczytałam masło orzechowe i syrop klonowy od razu wiedziałam, że muszę to zjeść. Kasza jaglana, dużo o niej czytałam, ale nigdy nie jadłam - nadszedł czas na wypróbowanie. Nie zawiodłam się smakuje wybornie. Mogłabym jeść codziennie. Tylko jak to zrobić, gdy trzeba wstać o 5.30, bo na 7.00 trzeba dojechać do pracy? Można zrobić dzień wcześniej i przechować w lodówce, spróbuję, choć wolę taki ciepły. Jeszcze nie ogarnęłam zdrowego śniadania o tej porze, mogłabym wstać wcześniej, ale jestem śpiochem, dlatego zwykle sięgam po kanapkę. Był czas gdy robiłam płatki żytnie, ale im więcej składników dodawałam tym więcej czasu mi to zajmowało. Jednak myślę, że jeszcze wrócę do owsianki- zimą przydadzą się dodatkowe witaminy.
Przepis pochodzi z blogu Kwestia Smaku




Budyń jaglany z masłem orzechowym,  
bananem i granatem

Składniki:

* 1/2 szklanki suchej kaszy jaglanej
* 2 szklanki mleka krowiego lub migdałowego
* 2 łyżki masła orzechowego
* 1 banan
* 0,5 owocu granatu
* 2 łyżki syropu klonowego










Przygotowanie:

Zaczynamy od przygotowania kaszy. Wysypujemy ją na sitko i przepłukujemy gorącą wodą  z kranu. Wypłukaną kaszę przesypujemy do rondelka i wlewamy jedną szklankę mleka, przykrywamy. Gotujemy przez około 15 minut na minimalnym ogniu (dobrze jest pilnować, żeby też nie przypalić), a kasza wchłonie cały płyn. Następnie do ugotowanej kaszy dodajemy drugą szklankę mleka, masło orzechowe, mieszamy i jeszcze przez chwilę podgrzewamy całość. Przekładamy do blendera, dajemy połowę banana i miksujemy na gładki mus. Budyń przekładamy do miseczek, dekorujemy plasterkami banana, posypujemy ziarenkami granatu i polewamy syropem klonowym.

Smacznego!!!!






wtorek, 7 listopada 2017

Sernik z figami i karmelem

Postanowiłam sobie upiec piękny sernik, zdjęcie wywoływało u mnie zachwyt i nie mogłam przestać o nim myśleć. Uznałam, że sprawię sobie urodzinową przyjemność, ale od samego początku coś szło nie tak. Najpierw, gdy doczytałam przepis okazało się, że jest to sernik na zimno. Nie przepadam za żelatyną, albo ona za mną Stanowi dla mnie prawdziwe wyzwanie ale mam zamiar dojść do wprawy, bo podobno trening czyni mistrza. Czasem choćby nawet najwspanialszy dzien psuje jeden telefon i wszystko trafia szlag. W głowie zamiast przepisu i skupienia, wiruje tysiące myśli, żal i smutek. Dlatego nim wejdziemy do kuchni i zaczniemy cokolwiek robić najlepiej oczyścić umysł.
W efekcie mojej narastającej frustracji w żelatynie pojawily się grudki. Dzień drugi wcale nie był lepszy, trzy razy robiłam karmel, który i tak nie wyszedł idealny, niestety myśli znów krążyły w innym kierunku, aniżeli przepis. Najpierw dałam za dużo wody, za drugim razem, przeczytałam," nie mieszaj!" a ja energicznie połączyłam składniki. Za trzecim uznałam co ma być niech będzie. Oryginał  wyglądał obłędnie, a moja wersja, choć daleka od ideału także znalazła swoich zwolenników. Choć w  masie serowej były grudki, to niektórym kojarzyły się z kokosem, inni nie zauważali, to chyba zasługa orzechów, a ja uważam, że jak coś jest dobre samo się obroni.  Sernik robiłam dwa razy, może zrobię i trzeci. Ta żelatyna nie da mi spokoju, tak sobie myślę, że następnym razem dodam tylko łyżkę masy serowej i gdy powstanie jednolita masa dodam od razu do sera. Za każdym razem po dodaniu drugiej łyżeczki żelatyna zmieniała się w grudę, a może ser powinien być w temperaturze pokojowej? Karmel jasny, lejący zdecydowanie pomógł masie serowej, od góry zrobiła się taka fajna piankowa. Za drugim razem udało mi się zrobić dobry karmel, niestety nie posiadam termometra cukierniczego, ani też wprawy w ocenie koloru karmelu, ale i tego się nauczę.
Najłatwiej zrobić spód, ale jeśli cała reszta nie wyjdzie tak jak tego oczekiwaliśmy to nic się nie dzieje, nie tylko jest zjadliwy, ale nawet wywołuje zachwyt u gości.
Przepis pochodzi z blogu Moje Wypieki

Sernik z figami i karmelem             


Składniki:

Spód:

* 200 g suszonych daktyli
* 120 g orzechów włoskich
* 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Masa serowa:

* 250 g sera półtłustego zmielonego trzykrotnie, schłodzonego
* 250 g serka mascarpone, schłodzonego
* 1/2 - 2/3 szklanki cukru pudru
* 4 łyżeczki żelatyny (5 listków)
* 1/4 szklanki wody do żelatyny
* 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub pasty waniliowej
* 300 ml śmietanki kremówki 30% lub 36% schłodzonej

Karmel:

* 1/2 szklanki cukru
* 30 ml wody
* 25 g masła
* 90 ml śmietanki kremówki 30% lub 36%

Dodatkowo:

* 6 świeżych fig
* garść posiekanych pistacji, ja dałam orzechy
   arachidowe

Przygotowanie:

Spód: Wszystkie składnki wkładamy do malaksera, rozdrabniamy do powstania drobnych cząstek, uważając, by nie powstała papka. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia, wyrównujemy spód.
Masa serowa: Żelatynę w proszku zalewamy wodą i zostawiamy do napęcznienia na 10 minut, po tym czasie rozpuszczamy w kąpieli wodnej ( do rondelka wlewamy wodę ustawiamy na nim miseczkę i podgrzewamy do czasu rzpuszczenia) ale nie możemy dopuścić do wrzenia, bo straci właściwości żelujące. Zdejmujemy z palnika i studzimy.
Miksujemy oba rodzaje serów, cukier puder i wanilię. Do jeszcze ciepłej żelatyny dajemy łyżkę masy serowej i dokładnie mieszamy, dodajemy jeszcze dwie łyżki masy serowej i dokładnie mieszamy aby nie powstały grudki. Tak zaprawioną żelatynę dodajemy do masy serowej i natychmiast miksujemy. Śmietanę kremówkę ubijamy na sztywno i dodajemy do masy serowej, mieszamy delikatnie szpatułką. Wykładamy na wyrównany spód i dajemy do lodówki, najlepiej na całą noc.
Karmel:  Do rondelka z grubszym dnem wsypujemy cukier i wlewamy wodę, mieszamy. Ustawiamy na wyższej mocy  palnika, wkładamy termometr cukierniczy i od tej pory nie dotykamy zawartości, ani razu nie mieszamy, do czasu, aż uzyskamy 170 stopni (około 10-12 minut). Karmel powinien mieć złoto-bursztynowy kolor. Garnuszek zdjąć z palnika dodać masło i śmietankę i dokładnie mieszamy (uwaga na reakcję). Po wymieszaniu wracamy na palnik i jeszcze chwilę (około 1 minutę) podgrzewamy. Zdejmujemy z palnika i chłodzimy.
Na stężały sernik wylewamy karmel, układamy figi i posypujemy orzechami...

Smacznego!!!!









sobota, 7 października 2017

Czekoladowy sernik z masą jogurtową i oreo

No to za ciosem, będzie drugi wpis. Sernik mój ulubion w jeszcze innej odsłonie. To połączenie klasyczne, prawie jak mała czarna. Jak widać pasuje do wszystkiego i wywołuje u wszystkich zachwyt. Lubię takie połączenia, proste, a jednocześnie zwalające z nóg. Lubię, gdy niewielkim wysiłkiem osiągam ogromny efekt, czasem wystarczy dorzucić szczyptę pewności siebie, by wzbudzić podziw. Niby tak mało, a jednak często mi brakuje tego elementu. Jednak cudowne uczucie, gdy głowa przestaje myśleć, a włącza się serce, ono wie najlepiej czego nam potrzeba. Fenomenalne uczucie, gdy z jednego sernika można stworzyć kilka wersji, jak w przypadku małej czarnej, połączeń isnieje wiele, a każde zachwyca inaczej.
Przyznaję poszłam na łatwiznę, kupiłam gotową masę, ale nie czuję się z tym źle. Przecieranie malin zajmuje trochę czasu, który w tym przypadku mogłam przyjemniej spożykować.


Czekoladowy sernik z masą jogurtową i oreo    


Składniki:

Spód:

* 200 g ciastek owsianych

*  30 g herbatników maślanych
* 40g roztopionego masła

Masa serowa:

* 750g sera na sernik w wiaderku
* 250g serka mascarpone
* 200g gorzkiej czekolady
 * 180g cukru (1 szklanka)
* 4 jajka
* 2 płaskie łyżki kakao bez cukru
* 2,5 łyżki budyniu w proszku bez cukru

Masa joogurtowa:

* krem jogurtowy do ciast i deserów Dr. Oetker
* 150 g jogurtu waniliowego
* 250 ml zimnej wody lub mleka

Dodatkowo:

* opakowanie ciastek oreo
* orzechy do posypania

Przygotowanie:

Spód: Na początek roztapiamy masło. Ciastka przepoławiamy na pół i wkładamy do blendera kruszymy, aż w konsystencji będą przypominały piasek (można użyć też zwykłych herbatników, wówczas jeśli nie posiadamy rozdrabniacza, można je pokruszyć przy użyciu tłuczka). Pokruszone ciastka wsypujemy do miski i dodajemy roztopione masło, całość mieszamy. Tortownicę o średnicy 24 cm wykładamy papierem, tak by wystawał na zewnątrz (tworzymy taką spódniczkę, można też wyciąć koło o średnicy tortownicy). Przygotowaną piaskową masą wykładamy spód, dobrze przyciskamy i wyrównujemy. Na czas przygotowania wkładamy tortownicę do lodówki. Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni
Masa serowa: W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę. Do miski dajemy połamaną czekoladę. Do garnka wlewamy wodę i podgrzewamy, na garnku ustawiamy miseczkę lub mniejszy garnek tak, by do siebie przywierały. Co jakiś czas mieszamy czekoladę, aż powstanie płynna masa. Do większej miski dajemy oba rodzaje serów, cukier i mieszamy mikserem na niskich obrotach. Po połączeniu się składników (jakieś 2-3 minuty) dodajemy ciepłą rozpuszczoną czekoladą i mieszamy, do powstania jednolitej masy. Następnie dodajemy po jednym jajku, po każdym miksujemy około 1 minutę. Ostatnie w misce lądują przesiane przez sitko kakao i budyń, mieszamy dokładnie mikserem i wylewamy na przygotowany spód. Przez 15 minut pieczemy w temperaturze 170 stopni, potem temperaturę zmniejszamy do 130 i pieczemy 60 minut. Sernik studzimy w piekarniku, przy delikatnie otwartych drzwiczkach. Początkowo sernik może być trochę galaretowaty, ale po przestygnięciu i nocy w lodówce nabiera odpowiedniej konsystencji.
Masa jogurtowa: Do wysokiego naczynia dajemy jogurt i mleko lub wodę, mieszamy na najniższych obrotach do połączenia się składników. Następnie dodajemy stopniowo masę w proszku. Po wstępnym połączeniu miksujem przez 3 minuty na najwyższych obrotach do masy dodajemy połamane ciastka oreo, mieszamy z masą i wykładamy na wsudzn sernik. Kilka cistek zosawiamy do dekoracji i posypujemy orzeszkami. Wstawiamy na godzinę do lodówki

Smacznego!!!






piątek, 6 października 2017

Czekoladowy sernik z musem malinowym

Wygląda na to, że miniony czas nie sprzyjał pisaniu bloga. Nie robię niczego na siłę, bo wtedy nie wychodzi. Ale czy tym razem zaskoczy, czy to jest właśnie ta miłość? Odpowiedź powinnam znać, niestety nie jest aż tak oczywista. Bywa, że mija dzień za dniem i nie jestem w stanie nadążyć. Dziecko w szkole to wyzwanie, więcej obowiązków niż czasu. Zapuściłam się i to tak dosłownie. Miałam jeść zdrowo, a tymczasem od kilku dni witaj kolejko do Kfc... Nie mam ochoty spędzać czasu w kuchni, ani gotować,nie mówiąc nawet o zjedzeniu czegoś konkretnego. Rozleniwiłam sie, ale skoro po burzy wychodzi słońce, to i dla mnie jest nadzieja. Uwielbiam ten sernik czekoladowy, dlatego postanowiłam wypróbować go z w innej wersji. Wyszedł pyszny, mały kawałek wystarczy, by zadowolić największego łasucha. Dobrze go trzymać w lodówce, jednak pod wpływem temperatury sernik czekoladowy również zaczyna przypominać mus i wówczas całość jest niebiańsko pyszna.

Czekoladowy sernik z musem malinowym 


Składniki:

Spód:

* 175g ciastek oreo

*  30 g herbatników czekoladowych
* 40g roztopionego masła

Masa serowa:

* 750g sera na sernik w wiaderku
* 250g serka mascarpone
* 200g gorzkiej czekolady
 * 180g cukru (1 szklanka)
* 4 jajka
* 2 płaskie łyżki kakao bez cukru
* 2,5 łyżki budyniu w proszku bez cukru

Mus malinowy:

* 300 ml schłdzonej śmietany kremówki 30% lub 36% 
* 500 g malin(mogą być świeże lub mrożóne)
* 1 łyżka soku z cytryny
* 100 g cukru
* 3,5 łyżeczki żelatyny w proszku lub 3,5 listki żelatny





Przygotowanie:

Spód: Na początek roztapiamy masło. Ciastka przepoławiamy na pół i wkładamy do blendera kruszymy, aż w konsystencji będą przypominały piasek (można użyć też zwykłych herbatników, wówczas jeśli nie posiadamy rozdrabniacza, można je pokruszyć przy użyciu tłuczka). Pokruszone ciastka wsypujemy do miski i dodajemy roztopione masło, całość mieszamy. Tortownicę o średnicy 24 cm wykładamy papierem, tak by wystawał na zewnątrz (tworzymy taką spódniczkę, można też wyciąć koło o średnicy tortownicy). Przygotowaną piaskową masą wykładamy spód, dobrze przyciskamy i wyrównujemy. Na czas przygotowania wkładamy tortownicę do lodówki. Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni
Masa serowa: W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę. Do miski dajemy połamaną czekoladę. Do garnka wlewamy wodę i podgrzewamy, na garnku ustawiamy miseczkę lub mniejszy garnek tak, by do siebie przywierały. Co jakiś czas mieszamy czekoladę, aż powstanie płynna masa. Do większej miski dajemy oba rodzaje serów, cukier i mieszamy mikserem na niskich obrotach. Po połączeniu się składników (jakieś 2-3 minuty) dodajemy ciepłą rozpuszczoną czekoladą i mieszamy, do powstania jednolitej masy. Następnie dodajemy po jednym jajku, po każdym miksujemy około 1 minutę. Ostatnie w misce lądują przesiane przez sitko kakao i budyń, mieszamy dokładnie mikserem i wylewamy na przygotowany spód. Przez 15 minut pieczemy w temperaturze 170 stopni, potem temperaturę zmniejszamy do 130 i pieczemy 60 minut. Sernik studzimy w piekarniku, przy delikatnie otwartych drzwiczkach. Początkowo sernik jest trochę galaretowaty, ale po przestygnięciu i nocy w lodówce nabiera odpowiedniej konsystencji.
Mus malinowy:Jeśli maliny są mrożne nie ma potrzeby wcześniejszego rozmrażania, świeże wkładamy do garnka, dodajemy sok z cytryny i cukier. Podgrzewamy do zagotowania i rozpuszczenia cukru, potem zdejmujemy z palnika i przecieramy przez sitko, a pestki wrzucamy.
Żelatynę zalewamy wodą do jej przykrcia (około 1/4 szklanki), mieszamy i odstawiamy do napęcznienia około 10 minut. Następnie rozpuszczamy ją w kąpieli wodnej, do rondelka wlewamy wodę i wkładamy metalową miseczkę lub mniejszy garnuszek tak by trzymały się na brzegach rondelka i podgrzewamy na delikatnym ogniu. Do miseczki dajemy żelatynę i mieszamy, aż zobaczymy, że zaczynają znikać drobinki i robi się wodnista. Nie można doprowadzić jej do wrzenia, bo straci swoje właściwości. Zdejmujemy z palnika, dodajemy do jeszcze ciepłego puree i dokładnie mieszamy, delikatnie studzimy, jednak nie może stężeć.
W misce  ubijamy schłodzoną śmietanę kremówkę, aż będzie sztywna. Dodajemy puree z malin i delikatnie mieszamy, ja zrobiłam to mikserem na najniższych obrotach, można też szpatułką. Mus malinowy wylewamy na wystudzoną masę serową. Odstawiamy na kilka godzin do lodówki, najlepiej na całą noc. Przed podaniem posypujemy bezami i świeżymi malinami, można też polać musem malinowym lub sosem czekoladowym.

Smacznego!!!








czwartek, 11 maja 2017

Smoothie z jarmużu

Do mojego zdrowego odżywiania mogę dodać fantastyczne smoothie z jarmużem. Cieszę się, bo mam tu wspólnika. EMKA tak rozsmakowała się zielonych napojach, że sama mi o nich przypomina, wręcz nawet domaga.W ciężkim szoku byłam, gdy po raz pierwszy wypiła całą szklankę i poprosiła o dokładkę. Rozsyłałam do wszystkich zdjecia Emki z uśmiechem na buzi i zielonym koktajlem w dłoni. Nie przepada za pestkami z kiwi, a ja najbardziej lubię ten moment,gdy strzelają mi w zębach, ale udaje nam się osiągnąć kompromis :)

Smoothie z jarmużu

Skladniki:

* 3 garści jarmużu
* 2 kiwi
* 1łyżka miodu
* 400 ml soku jabłkowego
* 1 mały banan

Przygotowanie:

 Do miski dajemy wszystkie składniki. Kiwi obieramy i kroimy w kostkę, podobnie postępujemy z bananem. Całość blendujemy i pijemy. Wlewamy w siebie ogromna bombą witaminowa, a nasze ciało reaguje z radością.

Smacznego!!!









czwartek, 4 maja 2017

CIASTKA "PIEGUSKI"

Zawsze chciałam zrobić takie ciastka! Zmotywowala mnie EMKA. Wstała rano z gotowym planem. Kiedyś w jednej z gazetek, a dokładnie Mia i ja, był przepis na takie właśnie ciasteczka i dziś moja Emcia sobie o nim przypominała. Nigdy nie można o niczym zapomniec, bo i tak prędzej czy później znów się przypomni, i to z jakim wyrzutem. Nie znalazłam już tego przepisu, gdzieś go pewnie zgrałam, poszukam nastepnym razem. Choć ten przepis wydaje mi się idealny. Ciasteczka wyszły takie jakich oczekiwałam, delikatne, kruche, ale nie suche, jednym słowem pyszne!!! Tyle fajnej zabawy podczas przygotowywania i tyle pytań. Dlaczego trzeba przesiać mąkę, a ile to jest 1/4 szklanki i tak oto szklanka ma 4 kropki 😊Może kiedyś sama wpadnie na pomysł żeby coś upiec i wtedy będzie gotowa pomoc... Muszę  zrobić zapas kropelek. Niestety wyszło tylko 12 ciasteczek, a to zdecydowanie za mało...
Na stronie z której brałam przepis na PIEGUSKI napisali, że jak się spróbuje tych ciastek to nie będzie się chciało nawet patrzeć na te w sklepie. Wystarczy się tylko przekonać i zacząć!!! Zgadzam się, najlepiej z robić od razu z dwóch porcji, znikają w ekspresowym tempie. To co dobre szybko się kończy, ale zawsze moża zrobić nowe :D

CIASTKA "PIEGUSKI"                                

Składniki:

* 1 szklanka mąki
* 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1/2 kostki masła w temperaturze pokojowej
* 1/4 szklanki cukru
* 1/2 łyżeczki soli
* 1 jajko
* 1 tabliczka gorzkiej czekolady lub
   3/4 szklanki groszków czekoladowych
* 2/4 szklanki posiekanych orzechów
    włoskich, arachidowych lub nerkowca



Przygotowanie:

Do jednej miski przesiewamy mąkę i proszek do pieczenia i dajemy sól. W drugiej misce ucieramy masło i cukier, a nastepnie dodajemy jajko. Po uzyskaniu jednolitej puszyste masy dodajemy powoli mąkę i zagniatamy. Masa jest dość rzadka i klejąca, dodajemy orzechy i czekoladę. Wszystko ze sobą łączymy, zawijamy w folię  i wkładamy do lodówki na pół godziny. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Wyciągamy ciasto z lodówki i formujemy kulki. Blaszkę wykladamy papierem do pieczenia.Układamy w większych odstępach, bo trochę się rozleja i wówczas powstaną ładne ciasteczka.  Pieczemy 15 minut, az do uzyskania złotego koloru. Jeśli ciasteczka będą grubsze, można przedłużyć ich czas pieczenia, ale trzeba obserwować.

Smacznego!!!









środa, 3 maja 2017

Mini omlety z płatkami orkiszowymi

Były już placuszki,  postanowiłam wypróbować też omlet. Zrobiłam wersję mini, bo chciałam sprawdzić czy moje wybredne dziecko zdecyduje się zjeść. Niestety jeden malutki kęs i ogromny grymas na twarzy, łeee!!! W ten sposób skończyła się moja radość. Całe szczescie nie jestem tak wybredna, a co najważniejsze lubię testować. Czekam na ten etap w życiu Emilki, kiedy z przyjemnością będzie próbować nowe potrawy.W wersji z placuszkami  brakowało mi pulchności, dlatego do omlecików dodałam jeszcze jedno jajko.

Mini omlety z płatkami orkiszowymi  
( 2 omlety)

Składniki:

* 6 łyżek płatków orkiszowych
* 4 łyżki mąki pszennej
* 4 łyżki startego żółtego sera
* 3 jajka
* 1 łyżka słonecznika
* 2 łyżki  szczypiorku
* sól, pieprz
* 2 łyżeczki oliwy z oliwek
* sos chrzanowy

Przygotowanie:

Jajka roztrzepać widelcem, dodać mąkę, płatki, ser, posiekany szczypiorek, doprawić solą i pieprzem. Rozgrzać oliwę i smażyć na średnim ogniu z obu stron. Na mini omlety nałożyć sos chrzanowy posypać rzeżuchą lub kiełkami.
Można też dorzucić do masy drobno pokrojony boczek.

Smacznego!!!





czwartek, 27 kwietnia 2017

Placuszki z płatkami orkiszowymi

Kolejne placuszki z płatków, tym razem orkiszowych. Bardzo smaczne, choć nieco twardsze, ale równie szybkie jak placki z płatkami jaglanymi. Dopiero teraz przeczytałam, że powinien to być omlet orkiszowy, nic się nie stało, bo i tak placuszki wyszły bardzo smaczne. Po prostu następnym razem będzie inna wersja :) Powiedzmy, że tym razem to były mini omlety. Bardzo  spasował mi tu dodatek  boczku, pycha!!! :D

Placuszki z  płakami orkiszowymi      
                 


Składniki:

* 3 łyżki płatków orkiszowych
* 2 łyżki dowolnej maki pszennej
* 2 łyżki startego żółtego sera
* 1 jajko
* łyżeczka słoneczniku
* sól, pieprz do smaku
* 1 łyżeczka oliwy
* szczypiorek
* rzeżucha
* 3-4 plasterki boczku


















Przygotowanie:

Jajko roztrzepujemy widelcem, dodajemy mąkę płatki orkiszowe, słonecznik i ser. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.Na rozgrzany olej układamy placuszki, masa jest dość zbita. Smażymy na średnim ogniu z obu stron, do czasu, aż się zarumienią. Boczek podsmażamy na suchej patelni.Placuszki układamy na szczypiorku, kładziemy podsmażone plasterki boczki i posypujemy rzeżuchą.

Smacznego!!!











środa, 26 kwietnia 2017

Placki z płatkami jaglanymi

  Postanowiłam zdrowo się odżywiać, a przynajmniej wprowadzić jakieś urozmaicenie w mojej ubogiej diecie. Zobaczymy jak mi pójdzie. Zwykle miewam słomiany zapał, ale tym razem jest jeszcze dodatkowy aspekt - zdrowie. Można wrzucić w siebie wszystko, ale dopoki jesteśmy młodzi nie odczuwamy efektów, jednak organizm w końcu się upomni. Czasem warto się zatrzymać i poświęcić dłuższą chwilę na przygotowanie posiłku. W tym przypadku nie działa zasada im szybciej tym lepiej. Choć zdecydowanie jestem zwolenniczką szybkich potraw, bo zawsze zostanie jeszcze czas na dodatkowe przyjemności lub obowiązki, których przy dziecku nigdy nie jest za mało. Stwierdzam słuszność powiedzenia "Małe dziecko- mały problem, duże dziecko duży problem". Wraz z wiekiem obowiązków przybywa, pojawiają się też problemy z którymi trzeba się przespać, bo inaczej narobimy dziecku bałaganu w głowie. Nic nie jest proste, ale wymaga dojrzałości i świadomości rodzica. Czasem opadają mi ręce, bo moje dziecko momentami miewa takie pomysły, że strach puścić je gdzieś bez opieki... Bywają jednak i takie chwile, gdy wykazuje przejawy dorosłości i odpowiedzialności, i to jest piękne. Cieszę się wtedy głośno, a za chwilę bęc, pstryczek w nos!
Przepis wzięłam z opakowania po płatkach jaglanych, nie wiem  na ile są zdrowe, ale szczypiorek pozwala mi uwierzyć, że mnóstwo witamin trafia do mojego organizmu i z wielkim uśmiechem zajadam śniadanie:D

Placki z płatkami jaglanymi        


Składniki:

* 4 łyżki płatków jaglanych
* 200 g serka wiejskiego
* 1 łyżka otrąb owsianych
* 1  łyżka mąki pszennej torowej
* 1 jajko
* szczypiorek
* rzeżucha
* sól, pieprz do smaku
* olej







Przygotowanie:

Do miski dajemy wszyskie składniki poza szczypiorkiem i rzeżuchą i wszystko mieszamy. Rozgrzewamy olej na patelni, nie powinno go być za dużo i smażymy placuszki na złoty kolor. Następnie drobno siekamy szczypior i wsypujemy na talerz, układamy na nim placki i posypujemy  rzeżuchą.
Smacznego!

Ps. Prawda, że łatwizna? :D Nawet post tak szybko napisałam... 
Życzę pięknego dnia :D





czwartek, 30 marca 2017

Rogaliki

To jest ten  czas kiedy porzucam na 40 dni czekoladę, słodkie ciasta, ciasteczka i cukiereczki... Z ogromnym bólem piekłam rogaliki, bo wiedziałam, że nie spróbuję tych z nadzieniem czekoladowym. Upiekłam dwa rodzaje. Pierwsze pochodzą z blogu Kwestia smaku. Mi bardzo smakowały były puszyste i na drugi dzień też były zjadliwe :D  Smak ciasta drożdżowego następnego dnia nie jest już taki sam, ciasto przestaje być już tak puszyste i staje się bardziej zbite, ale w towarzystwie kubka kakao i tak smakuje wyśmienicie.
Jak to u mnie zwykle bywa zawsze coś muszę pokręcić... Przygotowałam dwie blaszki rogalików, jedne z nadzieniem czekoladowym, drugie bez. Odstwiłam do wyrośnięcia i upiekłam pierwszą porcję z czekoladą. Emka i moja mama spróbowały jako pierwsze i ku mojemu, i ich  zdziwieniu  czekolady nie było. Uznałyśmy, że chyba się wchłonęła hehhe. Dopiero na drugi dzień okazało się, że te właściwe były na drugiej blaszce. Takie to czary mary :D


Rogaliki
(24 sztuki)

Składniki:

* 600 g mąki pszennej
* 30 g świeżych drożdży
* 250 ml ciepłego mleka
* 125 g masła
* 5 łyżek cukru
* szczypta soli
* 3 jajka
* żółtko do posmarowania
* orzeszki, mak lub sezam do posypania








Przygotowanie:
Do miseczki wlewamy 50 ml ciepłego, ale nie gorącego mleka, dodajemy pokruszone drożdże, łyżeczkę cukru, 3 łyżki mąki pszennej i wszystko mieszamy. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około 10 minut do wyrośnięcia. Do pozostałego mleka dodajemy pokrojone masło i delikatnie podgrzewamy, pod koniec można zdjąć z palnika. leko nie powinno być gorące. Do dużej miski  wsypujemy mąkę, sól, cukier i mieszamy, robimy w środku wgłębienie w ktore wlewamy rozczyn z drożdży ciągle mieszając. Następnie dodajemy jajka, wlewamy lekko ciepłe mleko z masłem i delikatnie mieszamy łyżką. Ciasto wyrabiamy przez około 10-15 minut, aż będzie gładkie i elastyczne (na początku będzie dość kleiste, ale nie ma potrzeby dodawania mąki). Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Wyjmujem na stolnicę formujemy kulę, a następnie dzielim na 3 części. Pierwszą część rzwałkwujem na placek około 30 cm średnicy. w razie potrzeby podsypać mąką.Kroimy na 8 trójkątów. U podstawy dajemy  dwie kostki czekolady i zawijamy rogaliki. Odkładamy na blachy wyłożone papierem do pieczenia z zachowaniem odstępów, odstawiamy na 20 minut do wyrośnięcia. Przed włożeniem do piekarnika smarujemy wierzch roztrzepanym jajkiem z mlekiem. Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy przez 18 minut na złoty kolor. Możemy posypać cukrem pudrem.

Smacznego!!!








poniedziałek, 27 marca 2017

Pancakes na mleku

Pyszne śniadanko, w najlepszym towarzystwie. Od zeszłej soboty Emka wierciła mi dziurę w brzuchu. Dlatego obiecałam, a ona nie zapomniała. Już z samego rana mnie budziła, nie mogła się doczekać. Ja oczywiście otwierałam jedno oko i błagałam o dodatkwe 10 minut snu. Okazała się jednak skuteczniejsza niż niejeden budzik, a wołanie JESTEM GŁODNA, MÓJ BRZUSZEK ZARAZ UMRZE JAK NIE DOSTANIE JEDZENIA!!!! postawiło mnie na równe nogi. Fantastyczny poranek, pełen wspaniałych momentów. Emka uczyła się przewracać placuszki, pierwszy wylądował gdzieś poza patelnią, ale taki śmiech to u nas wywołało, że bez obaw próbowała dalej. Na koniec powiedziała, że jest już mistrzem i jeśli babcia zdecyduje się jej je usmażyć to ona je  będzie przewracać. Kolejny etap był równie ekscytujący, pancakes nie mogły być jakieś zwyczajne, każdy musiał mieć inną buźkę.
Tak to z tymi naszymi dzieciakami bywa, że nigdy nie wiadomo na co ich nagle najdzie ochota. Wcześniej jak robiłam Pancakes nie wywołwały tyle radości, nie zajadała ich z takim apetytem, a teraz jest to najlepsze śniadanie. Jedna super buźka trafiła też do mnie :D Przy okazji też spróbowała syropu klonowego i ku mojemu zdziwieniu zajadała, aż jej się uszy trzęsły. Lubię te etapy, gdy zmieniają się gusta smakowe i z ogromną ochotą je coś co do tej pory jej nie smakowało. Taka prosta rzecz, a tyle radości i choć Emka ma już coraz więcej własnych zabaw i nie zawsze chce mi towarzyszyć w kuchni to dziś się udało. Dawno nie przytrafił nam się tak cudowny, radosny poranek.
Nie zaoparzyłam się w maślankę, a nie chciało mi się biec do sklepu dlatego poszukałam przepisu na placuszki na mleku. Skorzystałam z blogu Moje Wypieki.

Pancakes                                            

(około 20 sztuk)

Składniki:

* 2 szklanki przesianej mąki pszennej
* 3 łyżeczki proszku do pieczenia
* 3 czubate łyżeczki cukru
* szczypa soli
* 3 średnie jajka
* 1,5 szklanki mleka
* 75 g roztpionego masła







Przygotowanie:

Suche składniki mąka, proszek do pieczenia, sól i cukier przesiewamy do  miski. Jajka dajemy do drugiej miski. Możemy je roztrzepać rózgą, albo mikserem na najniższch obrotach (1-2 minuty). Do jajek dodajemy mleko i roztopione masło, wszystko miksujemy na małych obrotach do połączenia się składników. Następnie wsypujemy połączone suche składniki i ponownie miksujemy na najniższych obrotach (lub mieszamy rózgą), aż do uzyskania jednolitej masy. Smażymy z obu stron na suchej patelni, gdy zobaczymy pękające bąbelki odwracamy placuszka na drugą stronę.
Podajemy z owocami, bitą śmietaną, syropem klonowym, miodem, orzeszkami, ciasteczkami, lentylkami, masłem orzechowym lub dżemem.
Świetnej zabawy :D

Smacznego!!!!


































piątek, 24 lutego 2017

Sernik z karmelizowanymi jabłkami

Chyba już od roku robię podchody i w końcu jest. Dla miłośników szarlotki idealny. Warto zaczekać, by móc przekonać się o tym fascynującym połączeniu. Aksamitny smak sera i zapach szarlotki, do tego orzeszki i ciasteczkowy spód, ach żałowałam tylko,ze nie miałam lodów.
Cierpliwość - niesamowita cecha. Są  sytuacje, gdy bez problemu czekam, potrafię docenić ten stan. Niestety są też takie, gdy zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, które chce teraz, natychmiast! Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko da się zrobić od razu, szczególnie jeśli wymagam tego od kogoś.  Warto poczekać, bo to może przynieść więcej radości niż coś co przychodzi bez trudu. Niestety często, zbyt często poddaję się w przedbiegach, zamiast czekać na prawdziwe, spektakularne efekty. Tak właśnie powinno kończyć się osiągnięcie zamierzonego celu- z wielką pompą i fajerwerkami. Zamiast dostać coś niezwłocznie,  lepiej uzbroić się w cierpliwość i włożyć w nasze działania trochę wysiłku. To tak jak z układaniem puzzli, jest tyle elementów, które trzeba do siebie dopasować, że nie  da się  expresem osiągnąć celu. Często poddajemy się w połowie, a czasem już na samym początku pozostawiając nieukończone zadanie i doznając uczucia frustracji. Tak naprawdę nauka cierpliwości daje nam mnóstwo bonusów. Przede wszystkim mamy możliwość lepszego poznania samych siebie, swoich słabości, a tym samym skupienia się na możliwościach ich pokonania. Uczymy się wyznaczać cele do których staramy się konsekwentnie dążyć, a cierpliwość jest tym co nas wspomaga i pozwala czerpać korzyści.
Napisane słowa wydają się takie proste, piękne, ale wymagają sporo pracy w pocie czoła. Jak wszystkiego i tego da się nauczyć, potrzeba silnej woli i chęci, by móc wzrastać.
Cierpliwie czekałam na ten sernik i było warto. Przyjemnie dochodzi się do takich wniosków, a jeszcze przyjemniej zatapia się zęby w tym serniku.
Robiąc karmelizowane jabłka korzystałam z przepisu z blogu Mymankitchen, a jeśli chodzi o sernik to zdecydowanie Kwestia Smaku.

SERNIK Z KARMELIZOWANYMI JABŁKAMI     


SPÓD:

Składniki:

* 160 g ciastek oreo
* 100 g herbatników czekoladowych
* 80 g masła
*50 g gorzkiej czekolady

MASA SEROWA

Składniki:

* 1 kg twarogu sernikowego 
* 3 łyżki budyniu waniliowego lub śmietankowego
* 530 g słodzonego mleka skondensowanego w puszce
* 3 białka
* sok z 1 limonki (lub cytryny)
* 3-4 łyżki likieru pomarańczowego, kokosowego
   lub opakowanie cukru waniliowego

KARMELIZOWANE JABŁKA                                                       

Składniki:

* 5 jabłek
* 1/3 szklanki cukru
* sok i skórka z jednej pomarańczy
* 1 łyżka przyprawy do szarlotki

Dodatkowo:

* garść posiekanych orzechów: włoskich lub arachidowych





Przygotowanie:

Spód: Ciastka rozdrabniamy w malakserze. Do rondelka dajemy masło, czekoladę i roztapiamy, pilnujemy, żeby się nie przypaliło. Rozdrobnione ciastka wrzucamy do miski, wlewamy roztopioną czekoladę z masłem i całość mieszamy. Formę o średnicy 24 cm wykładamy papierem, ale tylko dno tortownicy, resztę wypuszczamy poza tworząc spódniczkę. Wykładamy na spód, mocno dociskając, a następnie układamy pierniczki. Piekarnik nagrzewamy do 175 stopni.
Masa sernikowa: Wszystkie składniki wkładamy do miski i miksujemy na wolnych obrotach, albo jeśli nie posiadamy miksera mieszamy łyżką. Na wyłożony  spód wylewamy masę serową i pieczemy przez 30 minut, jeśli ser był rzadszy około 35 minut. W tym czasie przygotowujemy karmelizowane jabłka: połowę obranych jabłek  ścieramy na tarce o grubych oczkach, zasypujemy cukrem, dodajemy przyprawę, sok i skórkę z pomarańczy. Całość stawiamy na średnim ogniu i gotujemy około 10 minut, do czasu, aż płyn się zredukuje i powstanie dżemik. Wtedy dodajemy pozostałe jabłka, pokrojone w grubsze plastry i podsmażamy jeszcze około 7-8 minut. Gorące jabłka wykładamy na upieczony, jeszcze gorący sernik i posypujemy posiekanymi orzechami. Wkładamy do lodówki i studzimy jeszcze przez minimum 5 godzin.


  Smacznego!!!



niedziela, 29 stycznia 2017

Sernik z musem truskawkowym

  Taki mały eksperyment, mało czasu, różne składniki w lodówce, a Dzień Babci i Dziadka tuż tuż. Sernik z zewnątrz prezentuje się całkiem zacnie, ale wnętrze może zaskoczyć. Dopóki nie spróbujemy nie przekonamy się. Nigdy nie udało mi się zepsuć ciasta, aż do chwili, gdy miałam upiec je dla dzieci w szkole. Zrobiłam z podwójnej porcji, mocno czekoladowe z oreo, wyjęłam z piekarnika, uhmm cudo! Przed wyjściem do szkoły postanowiłam pokroić i w tej chwili wiara we własne możliwości spadła poniżej 0 - ZAKALEC i łzy w oczach. Przeż mi się to nie przytrafia! Jakie były przyczyny... kto to wie? Całe szczęście miałam chwilę, by upiec kolejne. Nie poddałam się. Tak to już jest, że nie wszystko w życiu wychodzi idealnie już za pierwszym razem. Choć bardzo się staramy czasem coś idzie nie tak, nie na wszystko możemy mieć wpływ, a za wszystko inne zapłacimy kartą mastercard hehhe :D Gdyby to było takie proste, ale nie wszystko da się kupić i nie wszystko warto kupić. Choć szczerze mówiąc przez chwilę myślałam o tym, by pojechać do cukierni i kupić gotowe ciasto. Ja, która uwielbiam piec miałabym zrobić coś takiego...? TAK. Gdyby drugie ciasto nie wyszło dokładnie tak bym postąpiła. Czasem warto sobie pomóc, ale dopóki sami próbujemy, dopóty rozwijamy siebie i przekraczamy własne bariery. O wiele więcej radości sparwia mi coś co zrobię sama. Nie mówiąc o tym jak wiele radości sprawia uśmiech dziecka, gdy mama przynosi blaszkę z ciastem, które lubi.
Po tej historii z szybszym bieciem serca czekam na pierwszy kawałek, sprawdzam czy przypadkiem coś nie wypływa. Sernik wyszedł bardzo dobry, nawet Emka zjadła kawałek, a szwagier powiedział, że częściej powinnam eksperymentować :D Gdyby tak częściej był na to czas i siły... Choć może coś innego ma na to wpływ, a brak czasu to tylko wymówka, próbuję się tego dowiedzieć, ale to nie taki łatwy proces...


Sernik z musem truskawkowym                    


Składniki:

Spód:

* 160 g ciastek oreo
* 100 g herbatników czekoladowych
* 80 g masła
*50 g gorzkiej czekolady

Masa serowa:

* 500 g tłustego twarogu sernikowego 
   zmielonego 3 razy (im bardziej gęsty tym lepiej)
   używam gotowego sera śmietankowego
* 500 g sera mascarpone
* 3 łyżki mąki ziemniaczanej
* 3/4 szklanki cukru
* 3 łyżki cukru waniliowego lub 2 łyżeczki ekstraktu
   z wanilii
* 5 jajek + 3 żółtka ( białka potrzebujemy do bezy)
* 1/3 szklanki śmietanki kremowej 30 lub 36%,
    najlepiej gęstej

Mus truskawkowy:

* 200 g truskawek mrożonych
* 3 łyżki truskawek
* 1 łyżka mąki ziemniaczanej

Dodatkowo:

* 7 dużych pierniczków z nadzieniem

Przygotowanie:

Mus: Do rndelka wrzucamy truskawki, jeśli używamy mrożonych, najpierw przez 10 minut pozwalamy im się rozgrzać i dopiero wtedy dorzucamy cukier. Po około 20 minutach całość blendujemy. W przypadku świeżych trskawek cukier dodajemy od razu. Następnie zdejmujemy z ognia blendujemy i w niewielkiej ilości rozprowadzamy mąkę po czym dodajemy do całości stawiamy na palnik i jeszcze 3 minuty mieszamy.

Spód: Ciastka rozdrabniamy w malakserze. Do rondelka dajemy masło, czekoladę i roztapiamy, pilnujemy, żeby się nie przypaliło. Rozdrobnione ciastka wrzucamy do miski, wlewamy rozropioną czekoladę z masłem i całość mieszamy. Formę o średnicy 24 cm wykładamy papierem, ale tylko dno tortownicy, resztę wypuszczamy poza tworząc spódniczkę. Wykładamy na spód, mocno dociskając, a następnie układamy pierniczki. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.

Masa serowa: Do miski wkładamy ser twarogowy, ser mascarpone, mąkę, cukier i cukier waniliowy. Całość miksujemy na najniższych obrotach miksera przez 2-3 minuty, aż masa będzie gładka. Następnie wbijamy po jednym jajku i po każdym miksujemy przez około 15-30 sekund, delikatnie i na najmniejszych obrotach. Po ostatnim jajku dodajemy żółtka i śmietankę, i również miksujemy około 1 minuty, uważamy by masa zbytnio się nie napowietrzyła. Wylewamy masę na spód, wykładamy mus truskawkowy, jest dość gęsty, więc trudno stworzyć fantazyjne wzory, ale można wykałaczką delikatnie coś pokombinować.   Pieczemy przez 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, następnie zmniejszamy temperaturę do 120 stopni i pieczemy przez 60 minut. 

Smacznego!!!


















sobota, 21 stycznia 2017

Figi zapiekane z mozzarellą

  Zdecydowanie nie jest to odpowiednia pora na figi, ale jak najbardziej na nowy post. Napisałam go już dawno temu i choć wtedy czas był odpowiedni, niestety nie doczekał się publikacji. Znów nawaliłam!
  Takie śniadanie wymaga trochę wiecej pracy, ale świetnie wygląda no i oczywiście smakuje. Przecież o to nam chodzi-wnętrze!!! Od razu nasuwa mi się pewne porównanie. Drogie Panie i Panowie do naszego wspaniałego ubioru (nie mówię tu o stroju, który ma być zgodny z najnowszymi trendami, tylko o tym, który jest nasz) warto dodać nasze piękne wnętrze. Dopiero ta całość tworzy fantastyczny look. Co z tego, że opakowanie jest piękne, skoro cała reszta nie gra? Warto poczuć się dobrze z samym sobą, wiem, że nie jest to proste... Jest to potwornie trudne i choć przez chwilę bylam nawet przekonana, że dam radę, bańka prysła. Zamiast walczyć o siebie poddałam się uznałam, że jest ktoś kto zrobi to za mnie, albo chociaż pomoże. Strata czasu.
  Zawsze uważałam, że strój idealnie ze mną współgra. JASNE chyba tylko na papierze!!! Coś co powinno być oczywiste, a wcale takie nie jest. Jesteśmy dla siebie największymi krytykami, a to my powinniśmy jako pierwsi siebie doceniać. Nikt inny za nas tego nie zrobi nawet jeśli uwazamy, że jest bliski naszemu sercu. Nie mówię tu o byciu aroganckim egoistą, a feee!!! Nie!!! Czasem warto uśmiechnąć się do własnego odbicia w lustrze i poczuć, że to co na zewnątrz idealnie gra z tym co wewnątrz. Nagle zobaczycie jak cały świat się do Was uśmiecha :D Ile razy powtarzałam sobie i innym, że doceniam swoje drobne osiągnięcia...? Nigdy tego nie robiłam, zawsze tylko gruba sprawa zaslugiwała na och i ach... Szkoda, bo te drobne napędzają bardziej, bo zdarzają się częściej i zwykle bez wielkiego wysiłku, bo są naturalne, nasze. Trzeba tylko je dostrzec, w każdym momencie możemy zwrócić uwagę na to co mówimy, jak mówimy czy robimy i wierzcie mi to jest mega zaskoczenie... Zbyt często za dużo sobie wmawiamy, "i tak się nie uda", "nie ja przecież nigdy tego nie zrobię", " każdy zasługuje tylko nie ja", a tak naprawdę stać nas na świetne decyzje i możemy wszystko, wystarczy tylko spróbować!!! O tym co jest dobre dla nas decydujemy tylko MY, a nie świat zewnętrzny, nikt nie przeżyje życia za nas... Ktoś doradzi, narzuci swoje pomysły i sobie pójdzie, ale my z tym zostajemy i tylko od nas zależy czy nam to pasuje, czy nie! To nasze życie i nasza decyzja :D Szkoda, że taka trudna, a może nie, może wystarczy wytyczyć cel i się go trzymać? Może tak bardzo pragniemy szczęścia, że szukamy go nie tam gdzie trzeba...?
 Znów zaczynam od początku, troszkę mądrzejsza i bogatsza w pewne doświadczenia... Pewnie jeszcze nie raz zrobię jakąś głupotę, ale wiem jedno nie ma takiego bagna z którego nie da się wydostać... Jeśli się czegoś chce to trzeba konsekwentnie do tego dążyć.
Piękniejmy każdego dnia, zdrowe serce to radosne i szczęśliwe serce :D

Figi zapiekane z mozzarellą    

Składniki:

* 2 świeże figi
* 2 plasterki mozzarelli
* 2 plasterki szynki parmeńskiej
* rukola
* swieżo zmielony pieprz
* gęsty sos balsamiczny
* 1 łyżka miodu
* garść uprażonych orzechów włoskich lub pinii










Przygotowanie:

Zaczynamy od rozgrzania piekarnika, nastawiamy temperaturę na 200 stopni. Ogonek figi rozcinamy delikatnie na krzyż. Układamy w naczyniu żaroodpornym, wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 13 minut. Po wyjęciu z piekarnika w nacięcie wkładamy  po kawałku mozzarelli, otulamy szynką parmeńską i układamy na rukoli. Na koniec skrapiamy sosem balsamicznym, polewamy miodem, posypujemy orzechami. Nasępnie całość doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem i solą morską.

Smacznego!!!