sobota, 28 lutego 2015

Cebularze

  Kolejny przepis z cyklu "Wypiekanie na śniadanie". Za cebularze chciałam się zabrać już jakiś czas temu, ale zawsze było coś ważniejszego. Lubię tę akcję, te spotkania przy piekarniku i przy jednym przepisie. Szczególnie dlatego, że motywują mnie do zrobienia czegoś o czym nawet bym nie pomyślała, albo na co zwykle nie miałam czasu. Przepis przygotowali dla nas Paweł i Magda, coś prostego i niezwykle pysznego.
  Moich cebularzy nie wyszło aż 15, po pierwsze zrobiłam zbyt twarde ciasto, uparcie chciałam trzymać się przepisu, a dodatkowo nie chciało mi się podgrzewać mleka, w tym chyba tkwił największy problem. Pewnie wyszłyby bardziej puchate. No i czas pieczenia, zwykle ten pierwszy raz stoję przy piekarniku i pilnuję, ale coś mnie oderwało...  Znalazłam jeszcze jeden minus własnej pracy, pominęłam w składnikach jajko, dzięki któremu pewnie nie trzeba dodawać więcej mleka. Niemniej jednak byłam zachwycona, bo skórka była przyjemnie chrupiąca do tego mak, pychaaa!!! Chyba nie dospałam i od początku szło nie tak jak powinno. Już w trakcie przygotowywania składników pojawił się problem. Rzuciłam okiem do lodówki, hmm nie ma mleka... Nie chciało mi się wychodzić, ale szybka mobilizacja i już wracałam zadowolona ze sklepu, a żeby było śmieszniej po powrocie znalazłam mleko w lodówce, ono cały czas tam było...  Co do cebuli to miałam  już wczoraj zabrać się za pieczenie, ale gdy doczytałam przepis do końca zobaczyłam, że na cebulę potrzebuję 2 godziny... dużo, ale warto!!! Smak cebulki rewelacyjny. Na niektórych plackach dodałam też pod cebulę trochę startego sera i ta wersja smakowała mi bardziej.
 Ciasto nie było gliniaste, ale nie było też tak puszyste jak powinno,choć według mnie do szklanki mleka pasowało idealnie. Dużo zależy od mąki której używamy i czasem po prostu jest potrzebne więcej wody, albo mleka, aby ciasto było elastyczne. Dlatego też zwykle lubię ten pierwszy raz, bo wiem co zrobiłam źle lub co warto poprawić, ulepszyć. Zdarza się jednak i tak, że coś nie wyjdzie już tak dobre jak za pierwszym razem. Choć tak naprawdę nie wiem czy w tym zestawieniu rzeczywiście wolałabym zjeść mięciutkie ciasto.Nawet Emilka, która zwykle zostawia końcówki z pizzy tym razem zjadła wszystko - bo ta skórka i mak są takie dobre!!! Dla niej zrobiłam środek z sera, pieczarek i szynki.  Po rozmowie z wujkiem stwierdziła, że mi pomoże, bo jego córeczka im zwykle pomaga. Super, bo to oznacza, że wraca do zdrowia. We dwójkę zawsze przyjemniej się pracuje, w dodatku pojawiają się różne pomysły :D
Wygląda na to, że cebularze  wymagają powtórki, myślę, że wszystkim ten pomysł się spodoba hehehe :D

Cebularze               


Składniki:

NA FARSZ:
* 5 dużych cebul
* 6 łyżek oleju
* 1 łyżeczka soli
* 4 łyżeczki maku

NA CIASTO:
* 500 g maki
* 15 g suchych drożdży 

   (albo ok. 40-50 g świeżych)
* 2 łyżeczki cukru
* 1 jajko
* 1 szklanka letniego mleka
* 2 łyżeczki soli                        

* 60 g masła lub margaryny


Dodatkowo:

* 1 jajko do posmarowania

* 4 plasterki szynki prosciutto 
* starty ser




Przygotowanie:


Cebulę kroimy w grubą kostkę, dodajemy sól, mak, olej i dusimy na patelni pod przykryciem na bardzo małym ogniu przez około 2 godziny. Taki długi czas duszenia jest potrzebny żeby wydobyć całą słodycz z cebuli.

Masło rozpuszczamy i wystudzone mieszamy z resztą składników na ciasto i zagniatamy. Następnie odstawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę. Po tym czasie formujemy około 15 placków, robimy dnem szklanki wgłębienie na środku. W tym wgłębieniu kładziemy ser jeśli używamy, 1-2 łyżki cebuli, a brzegi smarujemy roztrzepanym jajkiem. Odstawiamy do wyrośnięcia na 30 minut, następnie pieczemy 20-25 minut (po 15 minutach warto sprawdzić jak wyglądają )w temp. 180 stopni.

Smacznego!!!


Razem ze mną wypiekali:

Agnieszka z Aga w kuchni
Patryk z Cook
Bożena z Moje domowe kucharzenie
Nina z  Gotuj - Sam
Bernadeta z Mój kulinarny pamiętnik
Iwona z bloGotowanie z pasją
Paulina z Smaczne przepisy
Dorota z Moje Małe Czarowanie
Kasia z Ulubione przepisy
Marzena z Kulinarne Szaleństwa Maniusi


  

czwartek, 26 lutego 2015

Quesadilla z kurczakiem i brokułem

  Quesadilla nazywana przez Emilkę pizzą gości u nas dość często. Zwykle jest to wersja z serem, parówkami, albo kurczakiem, wiadomo dla kogo. Zaczęło się, gdy Emi była jeszcze mała i nie jadała prawdziwej pizzy, a ciągle zastanawiało ją co jem.. Pewnego dnia podkradła mi trójkącik z talerza,najpierw jeden, potem drugi. Ta pizza jest pyszna!!! Nadała swoją nazwę i korzystamy z niej do dziś. Zawsze gdy opowiada co jadła na śniadanie pojawia się pytanie, co to za pizza z patelni? :)
Quesadilla to dwa placki tortilli pomiędzy które wrzucamy nadzienie - ser i dowolne dodatki. Uwielbiam takie śniadania!!! Przede wszystkim dlatego, że są szybkie, smaczne i bardzo w moim guście!!

Quesadilla z kurczakiem i brokułem 
(2 porcje)


Składniki:

* 4 placki torttilli
* 1 pierś z kurczaka
* 6 różyczek brokułu
* 20 dag żółtego sera
* zioła prowansalskie
* przyprawa do gyrosa






Przygotowanie:

Różyczki brokułu myjemy i wrzucamy do posolonej wrzącej wody na około 2 minuty. Następnie przestudzone kroimy na mniejsze kawałki. Myjemy pierś z kurczaka kroimy w kostkę, posypujemy przyprawą do gyrosa i podsmażamy. Ser ścieramy na tarce o grubych oczkach. Na suchą rozgrzaną patelnię dajemy jeden placek tortilli sypiemy ser, szczyptę ziół prowansalskich, kurczaka i brokuły. Delikatnie posypujemy jeszcze serem i przykładamy drugim plackiem tortilli. Smażymy na średnim ogniu przez około 3 minuty, aż ładnie się zarumieni, odwracamy na drugą stronę i po kilku minutach zdejmujemy. Kroimy trójkąciki i podajemy z sosem czosnkowym, pomidorowym lub keczupem. Uhmmm jak ja to uwielbiam!!!

Smacznego!!!






niedziela, 22 lutego 2015

Pancakes z Oreo

  Już dawno nie brałam udziału w "Wypiekaniu na śniadanie". Jakoś dziwnie omija mnie sporo wydarzeń. Tym razem były Pancakes z przepisu ze strony Moje Wypieki. Przepis prawie idealny jak poprzedni, a jednak inny. Te poprzednie bardziej mi smakowały. Nie mówię nic na temat nutelli, której tym razem nie dodawałam, na 40 dni porzuciłam czekoladę i batoniki. Jednak te poprzednie zajadałam na sucho i nie mogłam się powstrzymać, a tym razem jakoś mnie nie porwały. Różnica wynika jedynie z ilości jajek, możliwe, że ma to jakieś znaczenie. Plusem natomiast jest to, że wypróbowałam dodatek ciastek oreo. Chciałam sprawić przyjemność Emilce, jakoś ubarwić jej dzień, bo dopadła ją grypa i leżała dwa dni z wysoką gorączką Dziś jest już lepiej, apetyt powoli wraca. Założyła mój sweter i leży w nim w łóżku, twierdzi, że w nim choroba jej szybciej przejdzie :*
Wracając do pancakes zabarwiłam je też na czerwono i zielono dodając barwnik spożywczy w płynie. Nie podam dokładnie ile, bo wszystko zależy od intensywności jaką chcemy otrzymać.
Uciekam, bo czeka na mnie Emilka i Kraina Lodu, którą oglądam od trzech dni :) Ach czego nie robi się z miłości :D


Pancakes z Oreo
                       
Składniki:


* 2 szklanki mąki pszennej, przesianej
* 2 jajka
* 1,5 szklanki mleka
* 75 g rozpuszczonego masła
* 3 łyżeczki proszku do pieczenia
* 3 czubate łyżki cukru
* szczypta soli

* 11 ciasteczek oreo, ja użyłam Orito

 





Przygotowanie:

Przesianą mąkę łączymy z proszkiem do pieczenia, cukrem i solą. Następnie roztrzepane jajka łączymy z mlekiem i masłem, dodajemy do mąki. Na koniec dorzucamy pokrojone na kawałki ciasteczka i mieszamy łyżką. Małą chochelką lub łyżką nakładamy na suchą patelnię ciasto tworząc niewielkie placuszki. Smażymy na małym ogniu do czasu, aż popękają bąbelki, a placuszek ładnie się zarumieni przez około 2-3 minuty, przewracamy na drugą stronę i po 2-3 minutach możemy już zdejmować.
Smażymy na suchej patelni, podajemy z syropem klonowym, miodem, nutellą lub wedle upodobania.


Smacznego!!! 

Razem ze mną brały udział:
Bożena - Moje domowe kucharzenie
Małgosia - Smaki Alzacji
Monika - Niezapomniane smaki
Agnieszka - Aga w kuchni
Ewa - Kobieta renesansu
Kasia - Mia cucina
Kinga - Małe kulinaria
Magda - Kulinarna piniata
Olga - Cukry proste

Alina - Ala piecze i gotuje

Edyta - Pasja Smaku
Iza - Smaczna Pyza
Dorota -Moje Małe Czarowanie  
Nina - Gotuj-Sam!
 

Dziękuję :D


 









poniedziałek, 9 lutego 2015

Oponki

   Kolejna propozycja z serii Tłusty Czwartek już się zbliża i choć planów miałam co niemiara, to rzeczywistość okazała się bezlitosna. To dopiero mój drugi wypiek, a gdzie jeszcze pączki, albo churros, które planowałam zrobić?? Już raczej nie uda mi się nadrobić zaległości. Chyba najwyższy czas pomyśleć o jakimś dodatkowym oświetleniu, bo moje zdjęcia powstają przy świetle dziennym, którego już nie ma gdy wracam po pracy, a to co powstaje z lampą raczej mnie nie przekonuje :( Dlatego też takie niewielkie ilości przepisów.
   Wracając do oponek, robiłam w zeszłym roku, ale z jakiegoś innego przepisu i niestety nie pamiętam z którego :( W tym roku wypróbowałam przepis z bloga Moje Wypieki i zmieniłam tylko tyle, że dolałam odrobinę wódki. Miały dużo pozytywnych opinii, a czas mnie gonił, spisałam przepis i do roboty, ale... Gdy już wszystko przygotowałyśmy okazało się, że nie mamy mąki, obszukałam wszystkie zakamarki, nigdzie ani śladu. Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego, że zabraknie akurat mąki. Ubrałyśmy się z Emilką i wyruszyłyśmy do sklepu. Kiedy wróciłyśmy czekała na nas kolejna niespodzianka, zapomniałam schować ser  do lodówki, a mój wszędobylski kot szybko zwąchał okazję. Całe szczęście sera miałam pod dostatkiem :) Kiedy w końcu zabrałam się za oponki, okazało się, że ciasto niespecjalnie chce ze mną współpracować. Było bardzo kleiste, ale czytałam, by nie dodawać za dużo mąki i starałam się trzymać zaleceń. Dlatego, gdy tylko zrobiło się nieco bardziej zbite delikatnie posypałam stolnicę mąką i położyłam na niej kulkę po czym odwróciłam, tak by z każdej strony było obtoczone w mące. Wałek też posypałam mąką i o dziwo dało się rozwałkować, miałam pewne obawy czy się usmażą, ale gdy zaczęły rosnąć pojawił się nawet  uśmiech. Oponki wyszły dość dobre i puszyste, lepsze niż te które robiłam wcześniej, choć wypróbuję jeszcze inne przepisy :)



Oponki                                              


Składniki 
(około 30 sztuk)

* 500 g półtłustego twarogu
   (może być zmielony lub sernikowy)
* 3 jajka
* 3 łyżki kwaśnej śmietany 18%
   (jeśli ser jest mokry lepiej pominąć)
* 3 łyżki cukru
* 1 opakowanie cukru waniliowego (16 g)
* 1 łyżeczka sody oczyszczonej
* 2 - 3 szklanki mąki pszennej
* 1 łyżka wódki lub spirytusu

* 1 litr oleju



Przygotowanie:

Do miski wsypujemy 2 szklaki mąki, dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy ciasto. Uwaga, bo będzie się kleiło (co denerwuje, przynajmniej mnie). Podczas zagniatania dosypujemy jeszcze mąkę, ale nie więcej niż pół szklanki, bo ciasto wcale nie zrobi się bardziej zbite. Posypujemy stolnicę mąką, tak by po odwróceniu ciasta miało jeszcze troszkę białego puchu na którym legnie wygodnie (ale nie za dużo) i po rozwałkowaniu nie przyklei się do deski. Wałkujemy na placek o grubości około 0,5 cm. Wycinamy kółka przy pomocy szklanki i kieliszka, wrzucamy na rozgrzany olej i smażymy z obu stron na złoty kolor. Wyciągamy i układamy na papierze, by osączyć z tłuszczu. Posypujemy cukrem pudrem, polewamy lukrem lub czekoladą, można posypać orzeszkami lub kolorowymi cukierkami.

 Smacznego!!!






wtorek, 3 lutego 2015

Faworki

Miałam w tym roku poszukiwać idealnego przepisu na faworki, ale te, które teraz wypróbowałam wydają mi się strzałem w dziesiątkę. Różne jadłam, różne robiłam i nie wracam do wcześniejszych przepisów, bo je pogubiłam to raz, a tych które zostały... nie chcę już ponownie wykorzystać. Kiedyś jeszcze na studiach zrobiłam wielką górę faworków i oponek, i wtedy wyszły pyszne, niestety nie zapisałam przepisu, a potem już nie byłam w stanie go odzyskać :( Całe szczęście zostały wspomnienia z fantastycznego wieczoru :)
Przepis z którego korzystałam pochodzi z Moje Smaki Życia. Polecam zrobienie z dwóch porcji, u nas jedna zniknęła błyskawicznie, nawet Emilka schowała się ze swoim talerzykiem i zajadała w ukryciu :)Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że były pyszne. Zaletą faworków jest to, że robi się je expresowo, a jeżeli potrzebujecie jakoś spożytkować nadmiar energii nie ma lepszego sposobu hehhe. Przynajmniej przez 10 minut trzeba uderzać wałkiem w ciasto, ale warto:)

Faworki                            


Składniki:

 * 250 g mąki pszennej
* 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
* 3 żółtka
* 3 łyżki gęstej śmietany 18%
* 1 łyżka masła
* 2 łyżki wódki lub rumu
* szczypta soli
* cukier puder do posypania
do smażenia:
* 250  g smalcu
* 250 ml oleju rzepakowego



Przygotowanie:

Mąkę łączymy z proszkiem do pieczenia i przesiewamy do miski, dodajemy szczyptę soli. Dokładamy łyżkę masła (dodałam w temp. pokojowej), wbijamy żółtka, dodajemy śmietanę i wódkę, całość zagniatamy, aż wszystkie składniki idealnie się połączą. Następnie energicznie uderzamy wałkiem w ciasto przez 15 minut. W trakcie rozbijania placek składamy na pół i powtarzamy uderzanie, aż zobaczymy pęcherzyki powietrza. Po takiej walce ciasto odstawiamy na godzinę do lodówki, aby sobie odpoczęło.  Wyjmujemy z lodówki i dzielimy na dwie części i jedną z nich przykryć ściereczką, ja włożyłam ponownie do lodówki.  Czytałam, że dobrze tak zrobić, aby nadmiar ciasta nie wysychał. Na stolnicę dajemy ciasto i rozwałkowujemy najcieniej jak się da (ja wolę troszkę grubsze). Jeśli jest taka potrzeba w trakcie wałkowania można podsypać niewielką ilością mąki, choć lepiej tego nie robić (ja nie potrzebowałam). Ostrym nożem lub radełkiem wycinamy paski o szerokości 2,5- 3 cm, długie paski przecinamy na krótsze paski, tak y miały około 6 cm długości i 2,5-3 cm szerokości (mi zawsze wychodzą różne, ale jeśli ktoś robi po raz pierwszy może to troszkę pomóc). W środku każdego paska robimy nacięcie przez które przekładamy jeden koniec ciasta. Nadmiar przygotowanych faworków dobrze przykryć ściereczką. Do garnka dajemy smalec i olej i rozgrzewamy tłuszcz ( dobrze do zrobić podczas wałkowania ciasta). Do gorącego tłuszczu wkładamy faworki i smażymy, aż się ładnie zarumienią. Odwracamy widelcem, a wyjmujemy łyżką cedzakową. Po wyjęciu najlepiej układać na papierowym ręczniku, by odsączyć z nadmiaru tłuszczu. Lekko przestudzone posypać cukrem pudrem, może też być z dodatkiem cynamonu.

Smacznego!!!