piątek, 30 maja 2014

Tarta ze szparagami w szynce

  Chyba już zawsze do robienia tart będę używała ciasta z tego przepisu, świetnie się z nim pracuje. Fajnie się kroi, nic się nie kruszy, a przede wszystkim jest bardzo smaczne. Nie przeszkadza mi nawet, że trzeba je wyrabiać 15 minut, przecież czasem gdzieś trzeba spożytkować nadmiar energii.
  Szparagi opanowały moją lodówkę i myśli, jak tylko wchodzę do spożywczaka od razu pytam o szparagi. Jakieś szaleństwo!!!Wiosną i latem tak mam, świeże owoce i warzywa wywołują u mnie euforię, którą ciężko powstrzymać, choć brak słońca działa podobnie jak zimą. Deszcz za oknem sprawia, że robię kolejną kawę i otwieram książkę, wyciągamy puzzle, bo wiem, że ze zdjęć niewiele wyjdzie. W poniedziałek miałam głowę pełną pomysłów, ale deszcz pokrzyżował mi plany i dwa dni wolnego upłynęły na zabawach, i konkretnym odpoczynku, co zdecydowanie mi się przydało :D Całe szczęście powoli przebija się słońce, jest nadzieja, że 1 czerwca znów zapłonie ognisko...

Tarta ze szparagami w szynce           

Składniki:

 Ciasto:

* 200 g mąki
* 60 g masła roztopionego
* 1 jajko
* 1 opakowanie suszonych drożdży (7 g)
* szczypta soli
* 5-6 łyżek ciepłej wody

Nadzienie:

* 14 zielonych szparagów
* 7 plastrów szynki parmeńskiej
* 250 g sera typu włoskiego
* 150 g sera żółtego
* 3 jajka
* 150 ml śmietanki 30%
* 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
* ząbek czosnku
* sól
* pieprz
* pół łyżeczki gałki muszkatołowej

Przygotowanie: 

Ciasto:Do rondelka wrzucamy masło i mieszamy, żeby się roztopiło, ale nie przypaliło. Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy sól, mieszamy, a na środku robimy wgłębienie, w które wlewamy ciepłe masło. Następnie wsypujemy drożdże i dodajemy jajko. Całość łączymy ze sobą,dodajemy 5 łyżek ciepłej wody i wyrabiamy przez 15 minut ciasto (można też wyrobić mikserem). Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Nadzienie: Ze szparagów odłamujemy zdrewniałe końcówki. Następnie każdy plaster szynki przecinamy na pół i owijamy szparaga. Do miski dajemy ser, wbijamy jajka, wlewamy śmietankę czosnek przeciśnięty przez praskę i przyprawy, całość miksujemy mikserem, aż do połączenia się składników. Na koniec dajemy pietruszkę i mieszamy łyżką. Masę wylewamy na ciasto i układamy szparagi. Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 30 - 35 minut. Czekamy, aż przestygnie i podajemy ze schłodzonym białym winem.

Smacznego!!!


















środa, 28 maja 2014

Domowy hot dog - pies z parówką

Pamiętacie Psa Pankracego? My tak i dlatego śpiewamy:

"Łapy, łapy, cztery łapy,
a na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa, kto dogoni psa?
Może Ty, może Ty, może jednak ja!?"

  Zacznijmy od tego, że parówki do najzdrowszych nie należą, ale w menu dziecięcym są na najwyższym podium. Jak słyszę od Emilki, dodaj jeszcze parówkę to ręce mi opadają i dziwię się, że jeszcze jej się nie znudziły? Tak więc by urozmaicić pizzę z parówką, zrobiłyśmy psa. Gdzieś w jakiejś gazecie widziałam taki pomysł i dziś postanowiłyśmy przetestować. Towarzyszyła nam dobra zabawa i mnóstwo pytań,
- "a ten piesek może stać?"
- Nie
- jak to nie?!
- a w jaki sposób chciałabyś to zrobić?
- ułożymy go na pluszaku!
- hmm i upieczesz dwa pieski?
- TAK!!!
- to nie jest dobry pomysł
- dobrze mamusiu, ten piesek będzie odpoczywał, bo zjadł parówkę...
- :D
  Dopiero teraz pisząc ten post wpadłam na pomysł jak upiec stojącego pieska, ale to następnym razem wypróbujemy :). Przypomniał mi się koszyczek wielkanocny, można owinąć folią aluminiową butelkę i ułożyć na niej brzuszek, a nóżki po bokach. Zobaczymy co wyjdzie i czy nóżki utrzymają brzuszek, a jak postawić ogon.. hmm? Dzieci każdego dnia stawiają przed nami mnóstwo wyzwań, rozwijają same siebie i pomagają rodzicom nie stać w miejscu, czasem słyszę "no mamusiu rusz głową" :D To dopiero mobilizuje do działania :D
  Nasza wersja psa ma oczy koloru zielonego, można zrobić je także z czarnych oliwek lub plasterków rzodkiewki w które można wbić po ziarenku pieprzu - przyklejamy na odrobinę musztardy.  Piesek posiada też uśmiech, bo bez tego ani rusz i nosek, który niestety nam odpadł :)
Jeśli nie chcecie robić 3 piesków, można pozostałe ciasto zamrozić. Potem wystarczy wyjąć, poczekać, aż się rozmrozi i zrobić pizzę, albo pieska...






Domowy hot dog - pies z parówką


Składniki: 3 pieski

Ciasto:

* 500 g mąki pszennej
* 1 łyżeczka soli
* 7 g suchych drożdży instant
* 300 ml ciepłej wody
* 1 łyżeczka cukru
* 2 łyżki oliwy z oliwek

Dodatkowo:

* 3 parówki
* keczup
* starty ser mozzarella
Oczy i nos:
* 4 oliwki zielone lub czarne
* może być też 6 plasterków rzodkiewki i 6 ziarenek pieprzu

Przygotowanie:

Przygotowujemy rozczyn, drożdże wsypujemy do ciepłej wody, dodajemy cukier, oliwę i dokładnie mieszamy. Odstawiamy na 10 minut, aż drożdże zaczną pracować i trochę się spienią. Mąkę przesiewamy do miski i mieszamy z solą, następnie wlewamy  rozczyn z drożdży. Wszystko razem mieszamy,a gdy składniki się połączą, przekładamy ciasto na stolnicę i zagniatamy przez 15 minut. Ciasto powinno być miękkie i elastyczne, a co najważniejsze nie powinno kleić się do rąk, jeśli tak się dzieje można odrobinę podsypać mąką. Wkładamy ponownie do miski smarujemy oliwą, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, minimum na 1 godzinę, aż ciasto podwoi swoją objętość.  Po upływie tego czasu w pięknie wyrośnięte ciasto uderzamy pięścią dzielimy na trzy części i z każdej z nich odrywamy po kawałku ( tak by wystarczyło na uszy, nogi i ogon). Większy kawałek rozwałkowujemy, kładziemy smarujemy keczupem, kładziemy parówkę i sypiemy serem (dużo). Następnie zwijamy, dociskamy miejsce połączenia, tak by nic się nie wylewało. Korpus z jednej strony lekko rozciągamy, tak aby powstał pyszczek. Z pozostałych kawałków formujemy wałeczki i układamy ogon, łapki i uszy (delikatnie spłaszczamy). Pieski kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, choć w zasadzie, możne je kompletować od razu na blaszce. Odstawiamy jeszcze na 15 minut do wyrośnięcia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i pieczemy 20 minut. Rzodkiewki obieramy, kroimy na plasterki, wbijamy po ziarenku pieprzu, smarujemy z jednej strony musztardą i przyklejamy. Z przekrojonej na pół oliwki robimy nos,a widelcem robimy łapki
Kto dogoni psa, kto dogoni psa? Może Ty, a może jednak ja!?


Smacznego!!!













sobota, 24 maja 2014

Sernik z białą czekoladą i jagodami

 Jeden z najszybszych i najprostszych serników jakie robiłam do tej pory, a do tego przepyszny :) W sam raz na letnie popołudnie przy mrożonej kawie, orzeźwienie murowane. To świetne połączenie sera, białej czekolady i jagód sprawia, że czekamy na dokładkę.
 Jak to jest, że im bardziej jesteśmy na nie tym lepiej coś wychodzi? Emilka przeziębiona wyleguje się w łóżku, ale nie sama. Wróciłam z pracy i jak tylko położyłam się obok niej, odpłynęłam. Wszystko mnie boli, początkowo myślałam, że to efekt wielogodzinnego plewienia. Plecy mam spalone, sama nie wiem jak mogłam to sobie zrobić. Cierpię, może kefir pomoże, choć pewnie spłynie szybciej niż go nałożę, ale sama myśl o czymś zimnym sprawia, że przestaje boleć. Do tego wszystkiego gorączka, czuję się jak zombie, a mimo wszystko znalazłyśmy siły na zdjęcia. Jak tylko wyciągnęłam sernik z lodówki usłyszałam "a ja się do czegoś przydam?". Zdziwiłam się, bo czasem muszę nieźle się namęczyć, żeby przekonać ją do, chociaż, jednego zdjęcia, a dziś jakoś nam wyszło. Oglądam te zdjęcia i nadziwić się nie mogę, że mam tyle szczęścia, mały rozweselacz sprowadza radość każdego dnia. Gdyby widziała co piszę pewnie dostałabym burę za "mała". Zwykle wtedy słyszę "mamusiu, przecież ja jestem już duża, małe są dzidziusie w wózeczku!".
  Co do sernika, to nie chciała próbować, ale jak się dowiedziała, że jest w nim biała czekolada, oczy zabłyszczały i dostałam najwyższą ocenę, dwa kciuki do góry. Gdyby jednak zostawić sernik na dłużej borówki zniknęłyby w mgnieniu oka. Zamiast kolejnego rządka marchewki lub pietruszki trzeba kupić drzewka z jagodami, na pewno mniej przy tym roboty. Z drugiej strony mam wiele obaw co do zieleniny ze sklepu, a tak przynajmniej wiemy co jemy :)

Sernik z białą czekoladą i jagodami

Składniki:

Spód:

* 200 g ciasteczek oreo ( mogą też być
   ciasteczka czekoladowe)
* 1 łyżka kakao
* 50 g masła ( w przypadku zwykłych ciastek 70 g masła)
* 50 g gorzkiej czekolady

Masa serowa:

* 1 kg twarogu (może być gotowy sernikowy 
   z wiaderka, tłusty 3 x zmielony, albo śmietankowy)
* 300 g białej czekolady
* około 1/4 szklanki cukru
* 2 duże białka jajka
* 1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej

Dodatkowo:

* 3 x 125 g jagód lub borówki amerykańskiej
* kilka małych bezików do posypania jagód

Przygotowanie:

Jagody umyć i dokładnie osuszyć, na papierowym ręczniku.
Spód: Ciasteczka dokładnie kruszymy, najlepiej rozdrabniaczem, w przypadku ciasteczek czekoladowych można pokruszyć przy pomocy wałka. Do rondelka dajemy czekoladę i masło i roztapiamy na małym ogniu, mieszając, by nie przywarło do dna. Do miski z pokruszonymi ciasteczkami dodajemy kakao, a następnie wlewamy roztopioną czekoladę z masłem, wszystko mieszamy. Dno tortownicy o średnicy 24-26 cm wykładamy papierem do pieczenia, a następnie dajemy masę z ciasteczek i wykładamy nią dno i boki formy, mocno dociskając. Na  czas przygotowania masy serowej wkładamy tortownicę do lodówki. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Masa serowa: Białą czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej. Do rondelka wlewamy wodę i układamy nad nim metalową miseczkę lub mniejszy rondelek, wrzucamy czekoladę połamaną na kosteczki i topimy, najlepiej ciągle mieszając. Ser mieszamy łyżką z roztopioną, trochę przestudzoną czekoladą, cukrem, białkami i mąką ziemniaczaną (jeśli wymieszamy mikserem też nic się nie stanie). Masę serową wykładamy na przygotowany spód, posypujemy połową jagód lub borówek amerykańskich. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i od razu zmniejszamy temperaturę do 120 stopni(góra/dół bez termoobiegu). Pieczemy przez 65 -70 minut, aż masa będzie zastygnięta. Sernik wyjmujemy od razu z piekarnika i studzimy. Wkładamy na całą noc do lodówki, bez obręczy i bez przykrycia. Przed podaniem posypujemy resztą jagód.

Smacznego!!!









środa, 21 maja 2014

Jajka ze szparagami w szynce

  To dopiero świetne śniadanie, uwielbiam takie pomysły, a już jajko i szparagi, ach poezja. Wyobraźcie sobie balkon, taras, w tle śpiewające ptaki, bukiet polnych kwiatów i takie śniadanie...Taki zestaw można też przygotować na grillu, no może z wyjątkiem jajka.
  Dla Emilki raczej stanowiły one ważny punkt  zabawy, ale chociaż spróbowała jak smakują szparagi. Niestety wszystko co zielone jest be, niedobre, jedynie marchewka jest zjadliwa, ale i do niej musiała się przekonać. Zresztą i tak najpiękniejsze jest poszukiwanie cebuli, a raczej wydłubywanie nawet śladowych ilości. Muszę to przetrwać, przynajmniej ma mega frajdę przy przygotowywaniu dań, a jej dziecięca wyobraźnia pomaga jej tworzyć niesamowite potrawy. To dopiero fajne uczucie, patrzeć jak w dziecku rozwija się zmysł kulinarny.


Jajka ze szparagami w szynce  

Składniki:

* 8 zielonych szparagów
* 3 kromki chleba, najlepiej ciemnego z ziarnami
   pokrojone w paski nieco szersze niż szparagi
* 8 plastrów szynki prosciutto wędzonego boczku
* sól, świeżo mielony pieprz
* 4 jajka na miękko
* oliwa z oliwek








Przygotowanie:

Ze szparagów odłamujemy zdrewniałe końcówki, same doskonale wiedzą w którym miejscu pękać. Chleb kroimy na 9 pasków, nieco krótszych niż szparagi. Na każdym pasku układamy po jednym szparagu i owijamy szynką lub boczkiem. Główki szparagów skrapiamy oliwą i wkładamy na 15 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni lub grillujemy około 15 minut, aż boczek lub szynka będą chrupiące. Jajka wkładamy na 5 minut do wrzątku, po tym czasie wyciągamy i podajemy w kieliszkach, obieramy czubek jajka i odcinamy, oprószamy solą i pieprzem i zabieramy się do najlepszego... Wyjadamy jajko przy pomocy szparaga ułożonego na chlebku...

Smacznego!!!
















wtorek, 20 maja 2014

Szparagi w cieście z szynką parmeńską

   Póki jeszcze mogę objadam się szparagami :) Wracam po pracy i tworzę, wszystko jest pod ręką, a co najważniejsze mam światło. Uwielbiam długie dni, tyle można zrobić, a potem paść ze zmęczenia. Jutro też tak będzie, czeka mnie dzień w ogródku. Nie jest to, to co tygryski lubią najbardziej, ale chcę warzywa i owoce, to muszę dać coś od siebie. Czas wskoczyć w szorty i nabrać trochę koloru, oby nie czerwonego...
    Tym razem szybka przekąska raz, dwa zagniatamy ciasto, nie musimy nawet czekać aż urośnie. Poza tym ciasto można też zamrozić i wykorzystać przy najbliższej okazji, ciężko podać składniki na połowę porcji, a nie zawsze jest potrzeba na taką ilość. Można też użyć ciasta francuskiego, wtedy to już w ogóle nie ma roboty, tylko kroimy i rolujemy. Zresztą w takie ciasto można zawinąć też parówki, kabanosy, fasolkę szparagową, paprykę, cukinię albo zrobić tartę. Na pewno jest to świetny pomysł na piknik, wystarczy wziąć ze sobą sprawdzony dip i  podgryzać, ach jak ja to lubię!!


Szparagi w cieście z szynką parmeńską        
 


Składniki: (około 20 sztuk)

Ciasto:

* 200 g mąki
* 60 g masła - roztopionego
* 1 jajko
* 1 torebka suszonych drożdży (7 g)
* 5 łyżek ciepłej wody
* sól morska

Dodatkowo:

* 20 szparagów
* 10 plastrów szynki parmeńskiej, serrano,
    gotowanej lub wędzonego boczku
* tarty ser parmezan lub 20 słupków innego
   żółtego sera - kroimy w plastry, a te na słupki
   (1 cm/1 cm)
* oliwa z oliwek do posmarowania główek
   szparagów
* ząbek czosnku
* 2 łyżki masła
* roztrzepane jajko do posmarowania ciasta
* sól, świeżo zmielony pieprz
* czarnuszka, sezam, sól morska

Przygotowanie:

Ciasto: Mąkę przesiewamy do miski, wsypujemy drożdże i sól, wlewamy roztopione masło i ciepłą wodę, a na koniec jajko. Ciasto zagniatamy około 15 minut, można też użyć mieszadła miksera.  Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Ciasto rozwałkowujemy dość cienko, wycinamy prostokąty, które następnie przecinamy po skosie tak, by powstały dwa trójkąty. Czosnek przeciskamy przez praskę i mieszamy z masłem, a następnie smarujemy trójkąty ciasta.
Plaster szynki przecinamy na pół i jeśli używamy sera w słupku owijamy ser i szparaga szynką  (jeśli ser jest starty sypiemy go na ciasto), a następnie główki smarujemy olejem i oprószmy sola i pieprzem. Takie zawiniątko układamy u podstawy trójkąta, rolujemy, smarujemy rozbełtanym jajkiem i posypujemy czarnuszką. Układamy na blaszce wyłożonej papierem i pieczemy 15 minut, na złoty kolor.

Smacznego!!!










sobota, 17 maja 2014

Biały i zielony krem ze szparagów

Akcja pod tytułem "Szparagi" zakończyła się sukcesem, choć szczerze mówiąc obawiałam się najgorszego. Czasem warto wstać wcześniej, nawet jeśli pogoda kompletnie temu nie sprzyja.Pierwszy sklep i od razu strzał w dziesiątkę, wzięłam od razu trzy opakowania, na weekend wystarczy. Wyjściem awaryjnym miał być mały warzywniak w którym zwykle dostaję to czego potrzebuję, mimo iż czasem trzeba trochę więcej zapłacić. Cena szparagów mnie konkretnie zdziwiła, o ile naturalne dla mnie było, że w kwietniu kosztowały 10-11 złotych, to teraz już nie jest pora na taką cenę. Jeśli jednak, ktoś tak jak ja wymyślił sobie szparagi na weekend, to nie będzie miał innego wyjścia, jak zakupić w takiej  cenie, bo co ma zrobić, pojechać do Wrocławia? Wiele komentarzy mi się nasuwa, ale odpuszczam sobie, są ciekawsze tematy. Jak na przykład duet szparagowych kremów, bo w końcu w jednej miseczce wylądowały: krem z białych i krem z zielonych szparagów. Warzywo niby to samo, ale smaki różne i powiem Wam, że ta para wybrała się na idealną randkę, bo odkąd spróbowałam tego połączenia, nie lubię jadać tych kremów osobno. Jedyne czego nie lubię to obieranie szparagów, najwięcej mam przy tym roboty, nie jest to zupka ekspresowa, ale warto posiedzieć przy niej chwilę dłużej. Mam tu na myśli gotowanie dla całej rodziny, bo dla dwóch osób powinno pójść ekspresem. Kremy są delikatne, zwykle dawałam podsmażoną i pokrojoną na małe kawałeczki pierś kurczaka, albo wytopiony boczuś, a tym razem dosypałam orzechy. Każdy dodatek sprawia, że całość nabiera innego smaku. Nie powiem nic więcej poza tym, że LUBIĘ TO!!!
Przepis pochodzi z miesięcznika Kuchnia.


Biały i zielony krem ze szparagów         

Składniki: (na dwie porcje)

Biały krem:

* 200 g białych szparagów
* 300 ml wody
* liść laurowy
* sól
* płaska łyżeczka cukru
* pół małej cytryny
* 1 czerstwa kajzerka
* pół kostki masła
* 1 szalotka ( lub mała cebula)
* pieprz
* gałka muszkatołowa                              
* 2 łyżki serka mascarpone

Zielony krem:

* 200 g zielonych szparagów
* 300 ml wody
* liść laurowy
* sół
* płaska łyżeczka cukru
* 1 czerstwa kajzerka
* pół kostki masła
* 1 szalotka (lub mała cebula)
* pieprz
* gałka  muszkatołowa
* 2 łyżki serka mascarpone

Dodatkowo:

* kilka orzechów włoskich, nerkowca lub pistacji
* pokrojony w paseczki i podsmażony boczek
* pokrojona na małe kawałki i podsmażona pierś kurczaka (ja daję przyprawę gyros)


Przygotowanie:

Zajmujemy się najpierw szparagami. Białe, odcinamy końcówkę około centymetra i obieramy do 2/3 wysokości, lepiej nożem niż obieraczką, może się okazać, że zostało dużo włókien. Gdy przetniemy białego szparaga na pół i nóż gładko przejedzie to oznacza, że jest dobrze obrany. Jeśli natomiast natrafimy na skórkę, warto obrać grubiej. Zielone, odcinamy końcówki około centymetra i obieramy do połowy wysokości. Obierki zielone i białe gotujemy oddzielnie w dwóch rondelkach. W przypadku zielonych: do rondelka wlewamy 300 ml wody, wrzucamy obierki, liść laurowy, łyżeczkę cukru i szczyptę soli.Jeśli chodzi o białe obierki, to wlewamy do rondelka 300 ml wody, dodajemy liść laurowy, sok z połowy małej cytryny, łyżeczkę cukru i szczyptę soli. Cukier zniweluje ewentualną gorycz, a cytryna utrwali biały kolor. Gotujemy około 20 minut. Wywary studzimy wraz z obierkami, aby oddały cały aromat, potem przecedzamy każdy do osobnego garnka. Na dwóch patelniach szklimy na maśle po jednej posiekanej szalotce, po czym dodajemy obrane szparagi.Około 5 minut obsmażamy szparagi, odkładamy kilka zielonych główek do dekoracji. Kolejnym etapem będzie dorzucenie do wywarów podsmażonych szparagów. Do białego - białe szparagi, do zielonego - zielone szparagi i krótko gotujemy. Dodajemy po kajzerce, zagotowujemy, a następnie blendujemy. Jeśli jednak na ostrzach pozostały włókna, przecieramy kremy przez sito, dlatego tak ważne jest obieranie. Jeszcze raz zagotowujemy, przyprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. kremy powinny mieć podobną gęstość, przypominającą ciasto naleśnikowe. Do każdego z kremów dodajemy po 2 łyżki serka mascarpone i miksujemy ręcznym blenderem. Krem przelewamy do dwóch kubków i nalewamy do bulionówek równocześnie z dwóch stron. wierzch dekorujemy przekrojonymi na pół szparagami i posypujemy podprażonymi na suchej patelni orzechami.

Smacznego!!!






czwartek, 15 maja 2014

Omlet ze szparagami, orzechami i szynką

  Sezon na szparagi w trakcie, a ja wrzucam dopiero pierwszy wpis... Niestety w tym roku mam utrudniony dostęp do szparagów.  Im mniejsza miejscowość tym  trudniej z dostaniem pewnych składników, a jeśli nawet już są to w kiepskim stanie. W zeszłym roku miałam pod nosem jędrne, zawsze świeże i w świetnej cenie, a teraz trzeba się nachodzić. Nie wiem czy sezon już mija, czy po prostu ekspresem znikają z półek, ale z dostępnością zielonych szparagów jest kiepsko. Szkoda, że tak krótko można się nimi cieszyć, bo nie dość, że świetnie smakują to jeszcze zawierają cenne składniki odżywcze. Doczytałam nawet, że zapobiegają starzeniu. Hmmm tylko czy miesiąc jedzenia szparagów sprawi, że czas cofnie się o kilka lat? Pewnie nie, ale sprawi, że poczujemy się lepiej, dlatego jedzmy szparagi na zdrowie!!!
  Weekend zbliża się wielkimi krokami, a taki omlet jest idealny na śniadanie do łóżka. Trzeba tylko poszukać kogoś kto przygotuje i dostarczy, bo niestety sam się nie zrobi.... Szparagi i orzechy to świetne połączenie, a ponieważ ja jestem mięsożerna, musiałam dorzucić szyneczkę. Na zdjęciu jest akurat jakaś polędwiczka, bo nie miałam już w lodówce szynki parmeńskiej, ale też się nieźle spisała. Podobnie było z orzechami, miały być nerkowca, były włoskie, ale kto by się przejmował, najważniejsze jest wykorzystanie tego co pod ręką.
  Dziś wybieram się na poszukiwanie szparagów, bo mam zamiar wykorzystać moje dwa dni wolnego na szparagową wyżerkę, a mam jeszcze kilka asów w rękawie :D Szczególnie "duet szparagowych kremów", na który czeka cała rodzina, no może poza Emilką. Teraz jednak zapraszam na omlet :)

Omlet ze szparagami, orzechami i szynką       


Składniki: na jeden omlet

* 3 jajka
* 2 orzechy włoskie ( 3 dag orzechów nerkowca)
* łyżeczka startego parmezanu ( może też być zwykły
   ser żółty)
* 1 łyżka wody
* szczypta pokrojonej natki pietruszki mogą też być
   zioła prowansalskie
* sól, pieprz
* łyżeczka oliwy
* łyżeczka masła

Dodatkowo:

* 7 szparagów
* 2 plasterki szynki prosciutto  (może być polędwica
   lub jakakolwiek inna szynka, a nawet łosoś lub wersja
   tylko ze szparagami)

Przygotowanie:

Najpierw przygotowujemy szparagi, odłamujemy zdrewniałe końcówki. Wystarczy chwycić szparaga z obu stron, a on już sam będzie wiedział w którym miejscu strzelić. Wrzucamy do wrzącej, lekko osolonej wody i w zależności od ich grubości gotujemy 3 minuty- cieniasy, 5 minut- grubasy. Potem przychodzi kolej na orzeszki, siekamy nożem dość drobno, wrzucamy na rozgrzaną, suchą patelnię i podpiekamy, aż nabiorą rumieńców. Tak przygotowane orzeszki ubijamy z jajkami, wodą, startym parmezanem i pokrojoną natką pietruszki. Całość doprawiamy solą i świeżo mielonym pieprzem. Rozgrzewamy patelnię z oliwą i z masłem, wylewamy masę jajeczną, i smażymy na małym ogniu, aż zacznie się ścinać. Brzegi delikatnie podwijamy łopatką i ruszamy patelnią, by masa jajeczna przelała się w puste miejsce. Pod koniec na połowę omleta dodajemy ugotowane szparagi, posypujemy pokrojoną wędliną i przykrywamy drugą połówką omleta, a następnie zsuwamy na talerz i nie czekamy na nikogo tylko jemy, bo ciepły jest najlepszy!!!

Smacznego!!! 











niedziela, 11 maja 2014

Czekoladowe ciasto z owocami

  Ciasta nie trzeba specjalnie zachwalać, bo sam widok wprawia ślinianki w dobry nastrój. Jednak świetny wygląd nie zawsze oznacza, że coś nam spasuje, czytaj "nie oceniaj książki po okładce". Przywiozłam ciasto, mojej siostrze na jego widok zabłyszczały oczy, jakoś wcale mnie to nie zdziwiło, ale... zapomniałam, że ona nie przepada za gorzką czekoladą. W taki oto sposób ciasto, którego wygląd wywołał u niej zachwyt, nagle jakby przestało istnieć. Jednak nic straconego, skorzystali na tym pozostali dokładając sobie dodatkową porcję, a niektórzy nawet dwie. Całe szczęście jubilat był zadowolony, a siostrze musiałam obiecać, że następnym razem upiekę coś bardzo słodkiego :)
  Ostatnio coraz częściej spotykam się ze słowami " nie lubię". Czasem ktoś czegoś nie lubi z założenia, bo w dzieciństwie nie posmakowało i koniec. Najlepszym przykładem jest Emi, często nawet nie spróbuje i już woła "nie lubię!" Wysuwam propozycję posmakowania, ale gdy i to nie działa   nie przymuszam jej do jedzenia, bo jak raz się zrazi nie będzie kolejnej szansy. Przy okazji przypomniało mi się właśnie, że kiedyś w akademiku przygotowałyśmy obiad: młode ziemniaczki, jajko sadzone i kalafior, wszyscy zjedli z apetytem, tylko jedna osoba " modliła" się nad jedzeniem. Dopiero po kilku pytaniach okazało się, że tak naprawdę to nie lubi kalafiora, ale nie chciała nam robić przykrości, więc zjadła... :)
  Dla tych jednak, którzy lubią gorzką czekoladę, bitą śmietanę i owoce jeden kawałek to zdecydowanie za mało!  Jeżeli na siedem osób tylko jedna jest niepocieszona to i tak można mówić o sukcesie. W końcu to nie jest wina ciasta, a raczej predyspozycji smakowych konsumenta.
  Uwielbiam wszystko co słodkie, a ten mocno czekoladowy przysmak jest idealnym uzupełnieniem kawy. Ciasto jest bardzo czekoladowe, a co najważniejsze jest bez dodatku mąki i proszku do pieczenia. Uwielbiam skórkę jaka tworzy się po upieczeniu. Ponieważ ląduje na niej krem, nie mam oporów przed jej podjadaniem, przecież  i tak nikt nie zauważy jej braku hehe. To ciekawe, słodkie ciasto kryje w sobie smak lata, którym uraczy się cała rodzina, a wyszukana dawka słodyczy  ucieszy nawet najbardziej wybredne podniebienia (Emilka) . Dlatego jeśli jeszcze nie macie pomysłu na deser, to nie ma co się zbyt długo zastanawiać, nie dość, że jest jednym z najłatwiejszych ciast, to smak na pewno na długo pozostanie w pamięci, a taka dawka czekolady skutecznie podniesie poziom zadowolenia... Nie zapomnijcie tylko wypytać gości w czym gustują.

Czekoladowe ciasto z owocami        
  
Składniki:

Ciasto czekoladowe:

* 125 g masła
* 125 g cukru
* 300 g gorzkiej czekolady
* 2 łyżki oleju roślinnego
* 2 duże jajka (rozmiar L)
* 4 żółtka
* 2 łyżki kakao
* 4 białka                                                                             fot. Piotr Kunc
* szczypta soli                                                                              
                                                                                                       
Krem z bitą śmietaną i z mascarpone:

* 200 g śmietanki 30% schłodzonej
* 150 g serka mascarpone, zimnego
* 3 łyżki cukru pudru

Dodatkowo: 

* świeże owoce: jagody, maliny, truskawki
* 2 łyżeczki cukru pudru do posypania

Przygotowanie:

Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni (góra, dół, bez termoobiegu). Formę o średnicy 23 cm ( u mnie 26 cm) smarujemy masłem.
Ciasto: Do miseczki wkładamy połamaną czekoladę, dodajemy masło i wlewamy olej, umieszczamy nad garnkiem z gotującą się wodą, i mieszamy do uzyskania gładkiej masy.
 Do miski wbijamy dwa całe jajka, dodajemy 4 żółtka, kakao, sól i miksujemy do połączenia składników. Następnie wlewamy roztopioną masę czekoladową i miksujemy do czasu aż powstanie jednolita konsystencja (około 2-3 minuty).
Do miski dajemy białka, szczyptę soli i ubijamy na pianę przez około 3 minuty. Potem dodajemy po trochę cukru, cały czas mieszamy (około 5 minut), aż piana będzie sztywna, gęsta i błyszcząca. Pianę dodajemy do masy czekoladowej w dwóch partiach. Miska powinna być wyższa, bo po dodaniu piany ciasto zwiększy swoją objętość. Przy dodawaniu piany nie używamy miksera, mieszamy delikatnie łopatką lub łyżką. Ciasto wykładamy na dno formy, wyrównujemy powierzchnię i wstawiamy do piekarnika na 35 minut. Po tym czasie ciasto wyjmujemy i studzimy, nie ma co się przejmować gdy trochę opadnie, bo tego właśnie oczekujemy. Jeśli jednak ciasto nie opadnie można łyżeczką, delikatnie, wydrążyć środek, pozostawiając 1,5 centymetrowy brzeg. Przed nałożeniem kremu ciasto musi być całkowicie wystudzone, bo inaczej krem mascarpone się rozpłynie.
  Przygotowujemy owoce: myjemy i osuszamy na papierowym ręczniku
  Krem mascarpone: Do zimnej miski wlewamy zimną śmietanę, dodajemy mascarpone, cukier puder i ubijamy na sztywną, gęstą i puszystą masę. Ubijanie zaczynamy na mniejszych obrotach, po około 2 minutach gdy składniki już się połączą zwiększamy obroty do maximum. Wykładamy krem w zagłębienie czekoladowego ciasta, układamy fantazyjnie owoce wkładamy na godzinkę do lodówki, a przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego!!!







środa, 7 maja 2014

Ślimaczki z serkiem topionym i czosnkiem

  Majówka już za nami. Emilka wyjechała z dziadkami na wieś, w mieszkaniu pusto, a w dodatku zapowiadała się piękna pogoda. Już od dawna marzył mi się piknik, udało się zebrać kilka osób i pojechaliśmy na wycieczkę. Wszyscy zgodnie wybraliśmy Zamek w Mosznej, przyjemne miejsce na wypoczynek. Całe szczęście są takie dni w roku, gdy centra handlowe są zamknięte i ludzie zmuszeni są do poszukania innej rozrywki. Niemniej jednak jeden dzień na świeżym powietrzu to już dla nich zdecydowanie za dużo i odbijają sobie 2 maja. Szwendają się do upadłego, a gdy o 20 zmęczone dziecko już nie wyrabia, okazują mu swoją irytację. Nie rozumiem i nie zrozumiem nigdy tego fenomenu, wszyscy robią zapasy, jakby  przynajmniej przez tydzień nie mieli dostępu do sklepu...
  Zamek w Mosznej jest bajkowy, niejedna kobieta chciałaby w nim zamieszkać. Rankiem zjeść śniadanie na tarasie z widokiem na park i fontannę, w której, wraz z budzącym się słońcem, powstaje tęcza...
Niejedna też wpada na pomysł sesji zdjęciowej na terenie parku, tylko czy 1-3 maja to dobry pomysł? NIE! Chyba, że ktoś lubi jak się na nich co chwilę ktoś gapi jak na jakąś atrakcję turystyczną. Zdecydowanie bardziej wolę prywatę, bo jak robić zdjęcia, gdy wokół kręcą się setki osób?
 Zaczęliśmy od zwiedzania, spokojny spacer po parku, który odsłaniał przed nami swe piękno: wspaniałe łąki, niesamowity zapach kwiatów, trafiliśmy akurat na kwitnące azalie :) Po przechadzce poszliśmy po tobołki, rozłożyliśmy kocyk i z ogromną przyjemnością zabraliśmy się za jedzenie. Ludzi też już ubyło, więc spokojnie mogliśmy wypoczywać. To był naprawdę bardzo przyjemnie spędzony czas, oby więcej takich wypadów. Spodziewaliśmy się tłumów,  mimo to każdy mógł znaleźć miejsce dla siebie.
Przepis pochodzi z bloga Śladami Słodkiej Babeczki.

Ślimaczki z serkiem topionym i czosnkiem 

Składniki: na 16 sztuk

Ciasto:

* 225 ml letniego mleka
* 15 g świeżych drożdży lub 7 g suszonych
* 2 łyżeczki cukru
* 2 łyżeczki soli
* 450 g mąki pszennej chlebowej ( ale może być     też zwykła pszenna)
* 30 g roztopionego masła
* 1 jajko

Nadzienie:

* 50 g  miękkiego masła
* 200 g serka topionego (może być dowolny: ziołowy, z szynką lub gouda)
* 4 ząbki czosnku,przeciśnięte przez praskę
* pół łyżeczki ziół prowansalskich
* drobno posiekany szczypiorek
 ewentualnie
* plastry szynki parmeńskiej

Przygotowanie:

Do miski przesiewamy mąkę, robimy wgłębienie w które wlewamy ciepłe mleko, dodajemy rozkruszone drożdże i cukier. Posypujemy odrobiną mąki i odstawiamy na 10 minut, aż drożdże zaczną pracować. Kiedy rozczyn zacznie się pienić dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy gładkie i elastyczne ciasto. Odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce, aż ciasto podwoi swoją objętość. W tym czasie szykujemy nadzienie, rozcieramy masło z serkiem, dodajemy pozostałe składniki i mieszamy wszystko razem.
Po godzinie jeszcze raz wyrabiamy ciasto, dzielimy na dwie części. Każdą  część rozwałkowujemy na prostokąt o wymiarach 30 cm x 50 cm, smarujemy nadzieniem, posypujemy szczypiorkiem i rolujemy mocno dociskając (można też ułożyć na nadzieniu z sera szynkę parmeńską). Każdą rolkę kroimy na 8 równych części i układamy na wyłożonej papierem blaszce, albo w okrągłej formie żaroodpornej . Ślimaki układamy rozcięciem do dołu i pozostawiamy odstępy między nimi, bo bułeczki sporo rosną. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i pieczemy 20 minut. Najbardziej lubimy jeszcze ciepłe, ale i na zimno smakują dobrze.

Smacznego!!!






wtorek, 6 maja 2014

Tarta z rabarbarem i bezą

   Tarta z rabarbarem pojawia się u nas już trzeci rok z rzędu, od kiedy to znalazłam w jakimś tygodniku przepis, podobno Magdy Gessler. Co prawda mało spójny i konieczne były poprawki, ale ostatecznie bardzo dobry :). Po raz pierwszy czerpałam przyjemność z jedzenia ciasta z rabarbarem. Co roku pojawiał się biszkopt z rabarbarem posypany cukrem pudrem, ale nie przekonywał mnie za specjalnie. No cóż takie już mam wygórowane wymagania, ale dzięki temu przynajmniej szukam i każdy na tym korzysta.
  Wybrałyśmy się z Emilką na ogródek, zerwałyśmy co nieco rabarbaru i przy okazji opowiedziałam jej historię z dzieciństwa, kiedy to słodycze były trudno dostępne.  Dawno, dawno temu Twoja przebiegła mamusia, by podjeść trochę cukru przynosiła z ogródka laskę rabarbaru, a że był kwaśny babcia sypała na talerzyk cukier i można było go do woli zajadać. Emi nie mogła tego zrozumieć i mimo iż postanowiła spróbować tego smakołyku, to nie przypadł jej do gustu. Zjadła kawałeczek i to było na tyle, skrzywiła się, i chyba niechętnie przełknęła. Drugiego kawałka nie chciała ugryźć, rzuciła tylko "jeden na dzień wystarczy", tym razem złapałam aluzję w locie:). Pewnie "nie chciała ranić moich uczuć", to jest ostatnio dość popularne stwierdzenie u niej, zapewne podłapane w przedszkolu :)
 Przypomniałam sobie jeszcze, że w zeszłym roku jak przygotowywałyśmy z Emilką to ciasto miała genialny pomysł na krojenie rabarbaru. Ponieważ nie mogła używać noża  posłużyła się nożyczkami i do miski leciały równe kawałeczki. Uwielbiam obserwować jak z roku na rok zmienia swoje podejście do  różnych rzeczy.
  Przedstawiam dwa zdjęcia tarty, ponieważ robiłam ją dwa razy i za każdym razem wyglądała inaczej, a to dlatego, że dawałam różne ilości rabarbaru. Przepis w oryginale podaje 2 kilogramy rabarbaru, nigdy nie dałam go aż tyle. Na zdjęciu z obrusem w kratę, gdzie beza jest dość zbita jest go zaledwie 0,5 kilograma, zaś na zdjęciu poniżej jest już nieco ponad kilogram. Tarta z mniejszą ilością rabarbaru jest bardziej zbita, bo puszcza mniej soków. W każdej postaci smakuje bardzo dobrze, choć wygląda nieco inaczej. Co do wyglądu, to w ramach urozmaicenia czasem do bezy dodawałam dwie łyżki budyniu malinowego, choć tego zdjęcia niestety nie posiadam :(  Mogę też dodać, że dzisiejsze spotkanie z pewną bardzo fajną osobą zainspirowało mnie do drobnego urozmaicenia tej tarty. Co powiecie na dodatek musu truskawkowego? Rabarbar lubi truskawki. Sprawa jest niezwykle prosta blendujemy truskawki, myślę, że dodatek cukru będzie zbędny, bo tarta jest dość słodka, jeśli jednak mus wyszedł kwaśny, można delikatnie dosłodzić. Bierzemy łyżkę i robimy dwa, a nawet trzy kleksy na których układamy kawałek ciasta i... no właśnie szykujemy kawę :)

Tarta z rabarbarem i bezą  


Składniki:

Ciasto:

* 300 g mąki
* 200 g masła
* 100  cukru
* szczypta soli
* 1 jajko
* 1 łyżka wody

Krem:


* 400 ml mleka
* 80 g cukru
* 4 łyżeczki mąki pszennej                                       * 9 żółtek

Beza:

* 9 białek
* 400 g cukru pudru

Dodatkowo:

* pół kilograma rabarbaru        
* 50 g cukru
w przypadku
* 1 kg rabarbaru
*100 g cukru
oryginalny przepis podaje:
* 2 kg rabarbaru
* 200 g cukru







Przygotowanie:

Rabarbar myjemy, kroimy na 3 cm kawałki, zasypujemy cukrem mieszamy i wkładamy do lodówki najlepiej na kilka godzin. Tortownicę 26 cm smarujemy masłem i wykładamy papierem do pieczenia.
Ciasto: Do miski wsypujemy mąkę, sól, cukier i zimne, pokrojone na kawałki masło. Jak powstaną drobne okruszki dodajemy jajko i łyżkę wody. Miksujemy jeszcze około 1 minuty, a następnie szybko zagniatamy i wałkujemy, wykładamy na spód tortownicy nakłuwamy widelcem i wkładamy do lodówki.
Krem: Rozbijamy jajka i oddzielamy żółtka od białek (wkładamy do lodówki na czas przygotowania kremu). Żółtka ubijamy z cukrem na puszysty krem, następnie dodajemy mąkę, zmniejszamy obroty i ubijamy jeszcze przez około 2 minuty. Do wyższego garnka wlewamy mleko i gotujemy, gdy zacznie robić się kożuszek dodajemy masę jajeczną, i mieszamy trzepaczką do uzyskania jednolitej konsystencji. Po pewnym czasie mieszania masa zacznie gęstnieć, wówczas zdejmujemy z ognia.
Beza: Wyjmujemy białka z lodówki sypiemy szczyptę soli i ubijamy na najwyższych obrotach, gdy zacznie tworzyć się piana dodajemy po trochę cukru pudru. Ubijamy około 8 minut, aż piana będzie gęsta i błyszcząca.
Wyjmujemy ciasto z lodówki wykładamy krem jajeczny, następnie układamy kawałki rabarbaru (wyjmujemy go z syropu jaki powstał po połączeniu z cukrem), a na koniec wykładamy bezę. Tortownicę wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy 50 minut. Ponieważ mój piekarnik podpieka od góry wstawiłam ciasto na drugą wysokość od dołu i po 30 minutach pieczenia przykryłam bezę folią aluminiową. Gdy minie 50 minut zmniejszamy temperaturę do 100 stopni zdejmujemy folię i podsuszamy bezę jeszcze 15 minut. Studzimy przy lekko uchylonych drzwiczkach piekarnika.  Wystudzone ciasto wkładamy do lodówki (u mnie zwykle cała noc), by w czasie krojenia nie wylewał się syrop.

Smacznego!!!